Po meczu kapitan zespołu nie krył żalu po straconych punktach, ale podkreślał, że zespół wciąż ma szansę na sukcesy. Jak Kamil Grosicki podsumował sobotnie wydarzenia?
O przebiegu spotkania
Kamil Grosicki: - Wydawało mi się, że bardzo dobrze weszliśmy w ten mecz, szybko mogliśmy zdobyć bramkę po stałym fragmencie gry. Sam też dobrze się czułem od początku, robiłem zamieszanie, przewagę, ale… straciliśmy szybko bramkę. Niestety, po rzucie z autu, choć cały tydzień na to siebie uczulaliśmy, bo wiedzieliśmy, że Piast jest po tym groźny. A i tak nam strzelił. Mogłem poprawić kibicom nastroje w I połowie, ale okazji nie wykorzystałem. W II połowie chcieliśmy szybko strzelić gola, ale nie udało się. Dopiero w końcówce był karny, którego zmarnowałem w ważnym momencie. Źle się z tym czuję. Wiem, że w takim momencie kapitan musi dać więcej drużynie, ale zawiodłem. Mocno przeżywam te mecze, bardzo mi na tym zależy, ale wiem dobrze, że głowę muszę wyczyścić, by w Białymstoku znów zagrać o zwycięstwo.
O rzucie karnym
Drugi raz strzelam karnego na trybunę z naszymi kibicami i drugi raz nie trafiam. Może to jakieś złe wibracje… Chciałem, wiedziałem, że będzie jeszcze kilka minut do końca i mogliśmy jeszcze jeden cios zadać. Nie udało się. Brakowało wcześniej też innych klarownych sytuacji. Wiemy, że to końcówka sezonu i tylko ważne mecze przed nami. Jak nie idzie to nie idzie, bo gola sędziowie też nam nie uznali i to ja za wolno wracałem ze spalonego. Niby w piłce dużo już przeżyłem, ale zmarnowany karny, przegrany mecz to cały czas uczę się pokory, większej koncentracji. Muszę sobie z tym poradzić. Dziś zawiodłem kibiców, drużynę i siebie, bo ja od siebie więcej wymagam.
O marzeniach w lidze
Pięć kolejek do końca, trzeba wygrywać, trzeba przygotować się do meczu w Białymstoku i później myśleć o finale. Jeszcze nie ma co tracić nadziei na sukces w lidze. Po każdej kolejce są zmiany, przeciwnicy też grają pod nas. W lidze musi się jeszcze sporo wydarzyć. Na razie trzeba zapomnieć o porażce.
O meczu z Jagiellonią
Lubimy grać wielkie mecze, a jeszcze to będzie ostatni sprawdzian przed finałem Pucharu Polski, najważniejszym meczem w sezonie. Trzeba wygrać w lidze, by do Warszawy pojechać w dobrych nastrojach. W dodatku mecz z Jagiellonią będzie wieczorem, a my lubimy tę porę, wygrywamy. A jak mamy grać o 15 to są problemy.
O pożegnaniu kibiców
Kibice są nakręceni tym sezonem, pucharem, tym, że jedziemy do Warszawy. Czujemy ich wsparcie i zrobimy wszystko, by Pogoń osiągnęła w tym sezonie duże sukcesy. Wierzę, że będziemy do końca walczyć na dwóch frontach, ale takich spotkań jak z Piastem nie można akceptować. Dobrze, że nasza liga nieprzewidywalna i za chwilę może znów się na naszą korzyść pozmieniać.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?