MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zwierzęta jak rzeczy. Porzucają, żeby się opalać

Anna Miszczyk
Barbara Greszta znalazła psa przed domkiem letniskowym, w którym się zatrzymała. Dzieci sąsiadów mówiły, że podrzuciła go jakaś kobieta. – Jest fajny, ale nie mogę go wziąć– mówi pani Barbara
Barbara Greszta znalazła psa przed domkiem letniskowym, w którym się zatrzymała. Dzieci sąsiadów mówiły, że podrzuciła go jakaś kobieta. – Jest fajny, ale nie mogę go wziąć– mówi pani Barbara Anna Miszczyk
Tylko wczoraj do schroniska dla bezdomnych zwierząt trafiły cztery porzucone psy. Niektórzy nie mają nawet odwagi ich tam odwieźć. Wypoczywającej nad morzem pani Barbarze zostawiono zwierzę przed domkiem.

Barbara Greszta ze Szczecina przyjechała na 2 tygodnie do Świnoujścia. Zatrzymała się w domku letniskowym na Warszowie. We wtorek po powrocie z plaży zobaczyła wałęsającego się obok psa.

- Dzieci sąsiadów, które się tam bawiły, powiedziały, że na rowerze przyjechała pani i zapytała, czy nie chcą psa - opowiada pani Barbara.- Powiedziały, że nie. Nie pytała rodziców, nikogo dorosłego. Znalazła grupkę dzieci... Piesek zaczął się z dziećmi piłką bawić, a pani wsiadła na rower i uciekła.

Pani Barbara przyznaje, że piesek jest fajny, ale do domu go nie weźmie, bo ma już dwa psy ze schroniska w Szczecinie. Mieszka w bloku, w dwupokojowym mieszkaniu. Mówi, że szukała podrzutkowi nowego pana. Nie udało się. Wczoraj przywiozła psa do schroniska.

Tego dnia był to już czwarty piesek, którego właściciel postanowił się pozbyć. Alina Celniak, kierownik schroniska przyznaje, że placówka robi wszystko, by tym zwierzętom znaleźć nowy dom.

Podkreśla jednak, że nie trzeba wyrzucać psa, kiedy nie można go trzymać w pensjonacie czy uzdrowisku.

Schronisko oferuje miejsca hotelowe. Doba kosztuje 5-10 złotych. Czasem więcej, jeśli zwierzę wymaga szczególnego traktowania. Wiele osób jeszcze przed przyjazdem na wakacje do Świnoujścia dowiaduje się w schronisku, czy ich pupil będzie mógł tutaj pobyć przez jakiś czas.

- Bywa jednak i tak, że po takim pobycie ktoś nie odbiera psa, ale wtedy tymi przypadkami zajmuje się prokuratura, policja i sądy - mówi Alina Celniak. - Na dziś nic takiego się jednak nie zdarzyło.

Kierownik schroniska przypomina, że jeśli ktoś chce się pozbyć na zawsze psa, to może go zgłosić do adopcji wirtualnych. Czyli pies zostaje w domu, a schronisko szuka mu nowego pana. Wtedy zwierzę od razu przechodzi do rąk nowego pana. I nie ma za sobą traumy schroniska.

- Schronisko jest zawsze dla psa więzieniem - podkreśla Alina Celniak.

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński