- W petycji do prezesa żądamy wycofania się ZMPSiŚ z decyzji, które podjęli wobec nas i podpisania z naszą firmą umowy na 30 lat - mówi Ryszard Skulski, przewodniczący zakładowej komisji związkowej NSZZ „Solidarność”.
Związki do tak drastycznych kroków zmusiła decyzja zarządu portów wymawiająca Bulk Cargo dzierżawę wszystkich użytkowanych do tej pory dziewięciu nabrzeży. W praktyce bowiem taka decyzja oznacza upadek jedynej polskiej spółki portowej i pozbawienie pracy 400 pracowników.
Protestowali już w roku ubiegłym, gdy port zażądał od spółki opuszczenia pięciu nabrzeży. Po proteście ZMPSiŚ wycofał się z decyzji, a następnie to samo zrobił wobec trzech nabrzeży.
ZOBACZ TEŻ:
- Rozmawiałem w czerwcu 2018 r. z ministrem gospodarki morskiej Markiem Gróbarczykiem i przy świadkach obiecał mi solennie, że zarząd portów podpisze z nami umowę - mówi Ireneusz Bielczuk, członek komisji zakładowej Solidarności. - Do dziś umowa nie została podpisana, a wręcz wymówiono nam dzierżawę wszystkich nabrzeży. Jaka jest wiarygodność pana ministra?
I dodaje: Zarząd portów chce wystawić nabrzeża na przetarg. Nas, polskiej spółki, nie stać na stanięcie w szranki z bogatymi zagranicznymi przedsiębiorstwami. Dlatego żądamy od wojewody odwołania tego zarządu, który dąży do likwidacji polskiej spółki. Oni mają swoje „dziwne” interesy.
Spółka w marcu osiągnęła rekordowe obroty, największe od dziesięciu lat. Obsłużono 76 statków (w tym 58 masowców i 18 drobnicowców) i przeładowano ponad 500 tys. ton towarów. Zarząd portów zyskał na tej aktywności Bulk Cargo 1,2 mln zł.
Perspektywy, gdyby nie obecne komplikacje, są jeszcze lepsze. W 2017 r. firma przeładowała 3,8 mln ton, w rok później 4,7 mln ton, a szacowany przeładunek w 2019 r. to ponad pięć milionów ton.
- Cały czas rozmawiamy z zarządem portu na temat nowej umowy dzierżawy nabrzeży - mówi Wojciech Pysiak, wiceprezes ds. technicznych Bulk Cargo. - Port chciałby nasz teren podzielić na mniejsze spółki, a to się nie da. Bo nasza siła polega właśnie na integralności tego terenu, tych 80 hektarów na dziewięciu nabrzeżach. Niepewną dziś sytuacją zaniepokojeni są nie tylko pracownicy, ale też kontrahenci. Źle by było, nie tylko dla nas, ale i finansów całego portu, gdyby się wycofali. Tak więc cierpliwie negocjujemy nową stawkę portową. Na razie nie ma ze strony portu żadnej propozycji. Do tego trzeba wziąć pod uwagę, że nasza spółka łożyła na utrzymanie infrastruktury, torów kolejowych, poddźwigowych, nabrzeży etc. , co pomagało finansowo całemu portowi.
Zadaliśmy pytanie zarządowi portów o konflikt, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
- Prezesi portów podczas oficjalnych spotkań tłumaczą nam, że ktoś, kto przyjdzie na te nabrzeża po Bulk Cargo, będzie robił więcej i lepiej niż my - mówi przewodniczący Skulski. - Zagadką pozostaje, skąd ten ktoś weźmie od ręki sprzęt i ludzi. Po opuszczonym przez nas nabrzeżu Huk, gdzie nas wyrzucono, mimo zapowiedzi portu, nadal nikt nie przyszedł.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nauczycielka ze Szczecina bohaterką fake newsa
POLECAMY: Szczecin na trzy głosy. Komentujemy najważniejsze wydarzenia marca w Szczecinie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?