Starsi ludzie, którzy legalnie dorabiali do emerytury, mogliby dostawać wyższe świadczenia. Mogliby, ale ich nie dostają, bo zwyczajnie o tym nie wiedzą. ZUS nie poinformował o zmianie przepisów, bo uważa, że nie musiał tego robić.
Julita Skobodzińska ze Szczecina dorabiała do emerytury przez sześć miesięcy. Jej pracodawca regularnie opłacał składki.
- Pomyślałam sobie, że skoro ZUS dostaje te składki to emeryturę też powinnam mieć wyższą - tłumaczy Julita Skobodzińska. - Poszłam więc tam i powiedziałam co i jak. I okazało się, że mam rację. Od razu powiedziałam o tym swoim znajomym, którzy też dorabiali, że im się należy.
Szczecinianka dostała 10 złotych więcej. Jak sama mówi, podziękowała i za te pare groszy.
- Bo z ZUS-em kłócić się nie wolno - twierdzi. - Nawet, jak mi kazali przynieść specjalne zaświadczenie od pracodawcy, po które musiałam pisać aż do Warszawy, to też nic nie powiedziałam. Grzecznie złożyłam wszystkie dokumenty. Nie wiem po co było im to zaświadczenie. Przecież mają wykazy, że moje składki wpływały. To wszystko wiedzieli i bez tego mojego dodatkowego kwitka. A jednak musiałam go dostarczyć.
Mniej domyślny był Tadeusz Chociwiak. Mężczyzna dorabiał będąc na emeryturze przez pięć lat.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?