Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZUS wypłaca renty rodzinom ofiar Grudnia

Ynona Husaim-Sobecka
Życia syna mi to nie wróci - mówił Tadeusz Nadratowski, ojciec zamordowanego w grudniu 1970 roku Stanisława. Tadeusz Drabika, dyrektor ZUS wręczył mu zaświadczenie o przyznaniu renty specjalnej.
Życia syna mi to nie wróci - mówił Tadeusz Nadratowski, ojciec zamordowanego w grudniu 1970 roku Stanisława. Tadeusz Drabika, dyrektor ZUS wręczył mu zaświadczenie o przyznaniu renty specjalnej. Marcin Bielecki
- Co mi po tych pieniądzach? To był mój najstarszy syn. Nawet nie wiem, jak zginął. Miał tylko 20 lat - mówi Tadeusz Nadratowski.

Ofiary Grudnia 70

Ofiary Grudnia 70

- Eugeniusz Błażewicz, lat 22
- Stanisław Józef Kamać, lat 18
- Jadwiga Barbara Kowalczyk, lat 16
- Daniel Kućma, lat 24
- Roman Kużak, lat 23
- Stanisław Nadratowski, lat 20
- Henryk Perkowski,
lat 20
- Edward Prysak, lat 43
- Zbigniew Semczyszyn, lat 23
- Michał Julian Skipor, lat 19
- Stefan Jerzy Stawicki, lat 16
- Waldemar Szumiński, lat 22
- Julian Święcicki, lat 59
- Zygmunt Mieczysław Toczek, lat 23
- Wojciech Maciej Woźnicki, lat 21
- Janusz Wrzodak, lat 27

Tadeusz Drabik, dyrektor ZUS wręczył mu w piątek zaświadczenie o przyznaniu 50 tysięcy złotych specjalnej renty.

- Był od dwóch miesięcy w wojsku. Kto by pomyślał, że można go tak zgładzić? Zrobiło to wojsko albo SB. Bo więcej nikt. Chciał nam jeszcze przynieść choinkę na święta - opowiadał Tadeusz Nadratowski. Jego syn Stanisław zginął prawdopodobnie 19, albo 20 grudnia 1970 roku. Stało się to ponoć koło Kaskady. Służył w "czerwonych beretach" i jego jednostka zajmowała się ochroną strategicznych obiektów.

- Chciał jeszcze, by mu zabawki na choinkę przynieść do wojska, bo nie wiedział, czy dostanie urlop - przypomina jego ojciec.

Wieczorem, 19 grudnia przyszedł do ich domu dowódca syna. Pytał, czy nie ma Stanisława. Dzień później na spotkaniu z rodziną tylko płakał i nie chciał nic powiedzieć.

- Znaleźliśmy go koło szpitala przy ul. Piotra Skargi. Leżał w wojskowej sanitarce - opowiada Wiesław Nadratowski, brat zabitego. - Miał ranę postrzałową z tyłu głowy, z przodu czoło było rozerwane. Trumna, którą dostaliśmy, była zalutowana. Otworzyliśmy ją jednak i zobaczyliśmy, że ma nos przestrzelony dwoma kulami. Ktoś chciał upozorować samobójstwo.

Rodzina nie wie, jak zginał Stanisław Nadratowski.
- Córka w moim imieniu napisała do IPN. Może coś im uda się ustalić - zastanawia się Tadeusz Nadratowski.

Premier Donald Tusk zdecydował o przyznaniu specjalnych rent rodzinom ofiar Grudnia'70. W trakcie protestów robotników na ulicach Szczecina, Gdańska, Gdyni, Elbląga zginęły 44 osoby, ponad 1160 zostało rannych.

W Szczecinie było 16 ofiar, pieniądze dostanie tylko 7 rodzin.
- Prawo do renty ma tylko najbliższa rodzina - mówi Piotr Tolko, rzecznik ZUS. - Nazwiska ofiar przekazał nam IPN, my znaleźliśmy adresy i wysłaliśmy pieniądze. Są już na kontach lub do odebrania na poczcie.

Świadczenie jest jednorazowe. W piątek rodziny ofiar z dyrektorem ZUS odwiedził prezydent, Piotr Krzystek.

- Chciałbym złożyć wyrazy szacunku i wdzięczności za wkład ze strony rodziny w naszą drogę do wolności - mówił Piotr Krzystek. - Cieszymy się, że premier przyznał tę rentę, choć może to spóźniony gest. Ważny jednak dla tych, którzy brali udział w wydarzeniach Grudnia'70.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński