- Operacja zamontowania prętów była bardzo skomplikowana, przymocowano je do kręgosłupa specjalnymi śrubami. Dzięki nim mogłam bez problemu oddychać, poruszać się - opowiada pani Aneta.
Platynowe pręty przymocowane do kręgosłupa pani Anety miały służyć do końca życia. Niestety zaczęły rdzewieć.
- Pojawiło się zagrożenie życia, trzeba było pręty jak najszybciej usunąć - opowiada pani Aneta. - Problem był w tym, że one przez te wszystkie lata trzymały mój kręgosłup, mięśnie przy kręgosłupie były przez to zupełnie nie wyćwiczone, nie były w stanie kręgosłupa utrzymać bez żadnego wspomagania.
Po drugiej operacji pani Aneta niemal przez rok nie mogła podnieść się z łóżka. Musiała to zrobić aby stawić się na komisji lekarskiej w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych w sprawie przedłużenia wypłacanej renty.
- Na komisji usłyszałam jedynie, że wyglądam ładnie i skoro z prętami w kręgosłupie miałam grupę inwalidzką, to bez prętów jej nie mam - opowiada pani Aneta.
Więcej o sprawie przeczytasz w dzisiejszym papierowym wydaniu Głosu oraz w e-wydaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?