Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zuchwała kradzież w Żabce. Złodzieje wynieśli z zaplecza 10 tysięcy złotych. Właściciel ufundował nagrodę i wrzucił nagranie z monitoringu na YouTube (zobacz film)

Hanna Nowak- Lachowska
Fot. YouTube
Właściciel sklepu Żabka na własną rękę szuka złodziei, którzy ukradli mu z zaplecza ponad 10 tysięcy złotych. W internecie wstawił film z kamery przemysłowej, na którym - jak twierdzi - widać sprawców.

- Łapię się wszystkiego, żeby złapać tych bandytów - mówi Pan Sebastian, właściciel sklepu. - Może ktoś ich rozpozna na tym filmie. Jeśli nie będzie chciał się ujawnić, to niech chociaż przyśle mi anonimowego maila z informacją.

Kradzieży dokonano 14 sierpnia tego roku o godz. 10.08. Ze sklepu zniknął utarg z poprzedniego dnia. Zwykle pieniądze nie leżą na stole. Ekspedientka właśnie je przygotowywała do transportu. Właściciel sklepu miał je zabrać i wpłacić do banku. W tym czasie weszli złodzieje.

Film trwa ponad 9 minut. **Możesz zobaczyć go

target="_blank">TUTAJ

**

Zdaniem właściciela sklepu, kradzieży dokonała pięcioosobowa grupa. Osobie, która rozpozna któregokolwiek ze złodziei i doprowadzi do niego, właściciel wypłaci 2500 złotych nagrody.

- Najpierw weszła para, kobieta i mężczyzna - mówi pan Sebastian, właściciel sklepu. - Potem doszło jeszcze dwóch mężczyzn i na końcu jeszcze jeden.

Pan Sebastian dodaje, że jego zdaniem kradzież była wcześniej zaplanowana i zorganizowana.

- Prawdopodobnie z polecenia - mówi właściciel sklepu. - Bo kto robi taką akcję o 10 rano?

Dodaje, że twarze sprawców najlepiej widać na początku filmu, przy wejściu do sklepu.

- Cała późniejsza akcja, to zasłanianie kasjerce pola widzenia - mówi. - Obstawiają ją z każdej strony. Zasłaniają jej też wejście na zaplecze.

Jeden z mężczyzn przez kilka minut pytał ekspedientkę o whisky. Ta pokazuje mu kolejne butelki. W pewnym momencie chciała iść na zaplecze, żeby przynieść jeszcze jedną.

- Mężczyzna natychmiast odpowiedział, że nie musi - opowiada pan Sebastian. - Wyraźnie nie chciał, żeby szła na to zaplecze. Ekspedientkę coś tknęło, ale w tym czasie przyszli kolejni klienci i musiała ich obsłużyć.

Według właściciela sklepu, złodzieje czekali na odpowiedni moment. Ten, który ukradł pieniądze, siedział na zapleczu ponad minutę.

- Po kradzieży wychodzi i informuje kolegę, że ma to, po co przyszedł - opowiada pan Sebastian. - Po czym cała ekipa znika ze sklepu.

Policjanci byli na miejscu bardzo szybko. Pan Sebastian mówi, że sprawcy raczej nie zdołali oddalić się zbyt daleko. Mimo to, policjanci nie ruszyli wza nimi w pościg.

- Dwa czy trzy dni później w Goleniowie skradziono 6 tysięcy złotych - opowiada. - Do pościgu za złodziejami użyto nawet helikoptera! I złapali ich. A w moim przypadku, choć kwota była przecież większa, nie zrobili nawet blokady dróg. A mogli. Z Kamienia nie ma wiele dróg wyjazdowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński