Julcimar de Souza jako pierwszy z Brazylijczyków wrócił do Szczecina. Jego samolot w czwartek wylądował w Europie, a wczoraj "Julci" uczestniczył już w treningu portowców.
- Szkoda, że nie wystąpiłem na turniejach w Niemczech, bo mam doświadczenie w grze na hali, ale spędzenie czasu z rodziną było dla mnie cenniejsze - stwierdził Brazylijczyk.
Julcimar spedził Święta wraz z najbliższymi w rodzinnym Contagne.
- Przy wigilijnym stole usiedli wszyscy moi bliscy. Na stole królowała wieprzowina i drób - wspominał. - Teraz w Brazylii jest pełnia lata. Termometry wskazują ponad 30 stopni Celsjusza. Dlatego na Sylwestra pojechaliśmy z żoną do nadmorskiego kurortu. Noc z 2004 na 2005 rok spędziłem na plaży. W Brazylii odpala się mnóstwo fajerwerków. Przyznam, że wypiłem sporo szampana.
Julcimar był w stałym kontakcie z kolegami z zespołu. O tym co się dzieje w Pogoni dowiadywał się z internetu.
- Starałem się być na bieżąco. Rozmawiałem z Batatą, który przeszedł w Brazylii operację kolana. Wszystko wskazuje na to, że się udała - mówił. - Wiem, że prezes Ptak jest na turnieju młodzieżówek w okolicach Sao Paulo. Potem - wraz z Bogusławem Pietrzakiem - mają pojechać na turniej do Rio de Janeiro. Z tego, co mi powiedział, to załatwiony jest już ośrodek treningowy. Czy pojedziemy na zgrupowanie do Brazylii, to zależy tylko od biletów lotniczych. Na razie są z tym problemy.
Julcimar nie żałuje, że musiał zostawić w Brazylii lato.
- Taki jest mój zawód. Gram w Pogoni. Wkrótce przyleci do mnie żona, a wiosna odwiedzi mnie być może mama - dodał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?