Wyrok zapadł przed Sądem Rejonowym w Szczecinie. Nie jest prawomocny. Chodzi o incydent z 27 stycznia w pobliżu stacji kolejowej Szczecin-Dąbie. 31-letni kierowca dostawczego fiata próbował przejechać przez tory w miejscu niedozwolonym i utknął. Potem uciekł.
Funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei zapobiegli katastrofie. Nadali latarkami sygnał świetlny „stój” odpowiednio wcześniej i udało się zatrzymać pociąg z Piły. W normalnych warunkach skład przejechałby tą trasą z prędkością ponad 100 km na godzinę. Ze względu na roboty drogowe jechał 68 km na godzinę. Kierowcę udało się szybko zatrzymać.
W prokuraturze usłyszał zarzut umyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy kolejowej. Groziło mu osiem lat więzienia. Trafił do aresztu. Przyznał się do winy.
- Umyślnie sprowadził bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowo-kolejowym poprzez poruszanie się pojazdem dostawczym po torowisku, a potem pozostawienie pojazdu na torze przed nadjeżdżającym pociągiem osobowym - oskarżała prokuratura.
Sąd podzielił jej argumenty. Kierowca był w przeszłości karany.
CZYTAJ TAKŻE:
ZOBACZ TEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?