Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żona nie powiedziała mu o długach. Musiał opuścić mieszkanie

Grzegorz Drążek [email protected]
Eksmisja została wczoraj wykonana. Lokator tego mieszkania musiał je opuścić. Pracownicy STBS wymienilizamki.
Eksmisja została wczoraj wykonana. Lokator tego mieszkania musiał je opuścić. Pracownicy STBS wymienilizamki. Grzegorz Drążek
61-letni mężczyzna musiał opuścić mieszkanie. Powód? Długi. Jednak pan Józef zapewnia, że nie miał o nich pojęcia: - Żona nie informowała mnie o kłopotach finansowych - twierdzi.

Wczoraj o godzinie 9 przed blokiem numer 8 przy ulicy Robotniczej w Stargardzie pojawiło się trzech policjantów, komornik i pracownicy Stargardzkiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Celem ich wizyty było zrealizowanie wyroku sądu o eksmisji lokatorów jednego z mieszkań na pierwszym piętrze tego bloku. To kara za długi.

Zaległości urosły do ponad 17 tysięcy złotych. W 2009 roku STBS wypowiedziało lokatorom umowę najmu i ruszyła procedura eksmisyjna, z wczorajszym finałem. Osoby, które przyszły zrealizować wyrok sądu, zastały w mieszkaniu 61-letniego mężczyznę. Sprawiał wrażenie zaskoczonego sytuacją.

Właśnie zamierzał wypić kawę, kiedy do mieszkania zapukali policjanci i komornik i usłyszał że ma opuścić mieszkanie. W środku panował porządek, STBS mówi że lokatorzy nie sprawiali kłopotów. Pan Józef ma emeryturę, około 1400 zł miesięcznie.

- Nic nie wiedziałem o eksmisji - mówił pan Józef. - Nie miałem pojęcia, że są jakieś długi.

Razem z panem Józefem w mieszkaniu przy ulicy Robotniczej powinna być jego żona. To ona kontaktowała się ze stargardzkim TBS. Wczoraj rano kobiety nie było w mieszkaniu. Małżeństwo ma dwójkę dzieci, ale są za granicą. Czy mogło być tak, że żona nie mówiła mężowi o długach i eksmisji?

- Nic mi o tym nie mówiła - zapewnia pan Józef. - Nie wiem gdzie teraz jest żona.

Zapewnienia lokatora nie pomogły. Mężczyzna musiał wczoraj opuścić mieszkanie przy ulicy Robotniczej. Lokatorzy nie dostali prawa do lokalu socjalnego, więc sami muszą znaleźć sobie dach nad głową. Na miesiąc skierowano ich do hotelu w Strachocinie. Tam miał się wczoraj udać pan Józef, który zabrał z mieszkania tylko jedną niewielką torbę. STBS da mu trochę czasu na zabranie pozostałych rzeczy z mieszkania.

- Procedura eksmisyjna trwała trzy lata, wysyłane były pisma, odbywała się sprawa w sądzie, czy to możliwe żeby lokator nic nie wiedział? - zastanawiają się pracownicy STBS.

Pracownicy miejskiej spółki pamiętają podobną historię sprzed siedemnastu lat. Lokator mieszkania na osiedlu Chopina w Stargardzie nie miał pojęcia o długach i eksmisji, bo żona ukrywała przed nim kłopoty. Musieli opuścić mieszkanie, ale sprawę udało się odkręcić. Lokatorzy spłacili zadłużenie i wrócili do mieszkania.

W przypadku osób z ulicy Robotniczej finał może być inny. To już druga ich eksmisja. Tej ostatniej można było uniknąć, bo był uruchomiony program oddłużeniowy, tyle że został przerwany przez dłużników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński