Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znał życie i chciał je zmieniać na lepsze

Ynona Husaim-Sobecka
- Od wielu lat nie było go w Szczecinie, ale wciąż pamiętamy jego nauki - zapewniają mieszkańcy naszego miasta, którzy spotkali się  w katedrze by uczcić pamięć zmarłego.
- Od wielu lat nie było go w Szczecinie, ale wciąż pamiętamy jego nauki - zapewniają mieszkańcy naszego miasta, którzy spotkali się w katedrze by uczcić pamięć zmarłego. Archiwum
W Łomiankach pod Warszawą zmarł wczoraj ks. arcybiskup Kazimierz Majdański.

Ks. arcybiskup Kazimierz Majdański

Ks. arcybiskup Kazimierz Majdański

Odszedł w dniu dla niego symbolicznym, gdyż dokładnie 29 kwietnia 1945 r. został oswobodzony z obozu koncentracyjnego Dachau. Był tam więziony jako alumn, poddawano go doświadczeniom pseudomedycznym. W 1975 roku założył Instytut Studiów nad Rodziną przy Akademii Teologii Katolickiej i został jego pierwszym dyrektorem. 1 marca 1979 roku Jan Paweł II mianował go biskupem Diecezji Szczecińsko-Kamieńskiej. Rządy diecezją objął 10 marca 1979 roku, dwa dni wcześniej odbył się jego uroczysty ingres. W historii miasta zapisał się jako założyciel Wyższego Seminarium Duchownego. W 1992 roku biskup Majdański - ze względu na osiągnięcie wieku emerytalnego - został przeniesiony w stan spoczynku, otrzymał jednocześnie tytuł arcybiskupa ad personam.
Ks. abp Kazimierz Majdański był odznaczony przez prezydenta Rzeczpospolitej Orderem Orła Białego. Był też uhonorowany najwyższym niemieckim odznaczeniem, przyznawanym za granicą: Wielkim Krzyżem Zasługi z Gwiazdą - za wkład w dzieło pojednania polsko-niemieckiego. Rada Miasta przyznała mu pierwszy po wojnie tytuł Honorowego Obywatela Szczecina. Został pierwszym doktorem Honoris Causa naszego Uniwersytetu Szczecińskiego.
Ks. abp. Kazimierz Majdański miał 91 lat.

Przez 13 lat był ordynariuszem diecezji szczecińsko-kamieńskiej. - Odszedł nasz ojciec - jak nazywali go nie tylko księża, ale i osoby świeckie.

- Taka śmierć zawsze przychodzi nie w porę - mówi Anna Malewska, która wczoraj na wieść o śmierci arcybiskupa przyszła do Katedry. - To była wielka postać, prawdziwy duchowy ojciec. Czasami w ostrych słowach nas strofował, ale zawsze wiedzieliśmy, że ma rację. Potrafił dotrzeć do każdego człowieka. Był autorytetem nawet dla niewierzących.

Księdza arcybiskupa wspominają wszyscy, którzy mieli zaszczyt spotkać się z nim.

- Widziałem go rok temu, podczas 90-tych urodzin. Okazało się, że dzień wcześniej upadł w łazience - wspomina jego było kapelan a zarazem sekretarz, ks. Ireneusz Sokalski. - Lekarz, który był obecny na uroczystościach powiedział, że mogło skończyć się to śmiercią, w tym wieku takie stłuczenia bywają bardzo groźne. Żartowaliśmy, że skoro przeżył obóz koncentracyjny, nie mógłby umrzeć tak po prostu w łazience.

Trzy tygodnie temu w Łomiankach odwiedził arcybiskupa Kazimierz Kozłowski, dyrektor Archiwum Państwowego w Szczecinie.

- Zawiozłem mu dyplom honorowego członka Szczecińskiego Towarzystwa Naukowego - opowiada Kazimierz Kozłowski. - Był juz bardzo słaby. Natura obdarzyła go wybitnym intelektem, którym do końca bardzo sprawnie się posługiwał. Rozmowa z nim była zawsze ogromna przyjemnością. Tworzył przez swoje słowa pewne misterium. Znał życie i chciał go zmieniać na lepsze.

Księża mówili o arcybiskupie Majdańskim, że "ma swój format". Do jego autorytetu odwoływali się wszyscy. Prosili go o radę, także ci, którzy podejmowali decyzje dotyczące całego kraju. O rozmowę poprosił go też gen. Wojciech Jaruzelski.

- Kiedy coś nie szło po jego myśli, jechał do Karmelitanek, by się tak pomodlić - wspomina ks. Sokalski. - Praca z nim była ogromnym wyróżnieniem. To największe doświadczenie w moim życiu. Decyzje, które podejmuję dzisiaj, noszą jego piętno. To przy nim się najwięcej nauczyłem.

Przyjaciel Jana Pawła II

Nikt tyle co arcybiskup Majdański nie zrobił dla budowania polskiej tożsamości Szczecina. Budował historię tego miasta, umiejąc przebaczyć Niemcom i otworzyć nasz region na Zachód.

- Uczył nas, że można budować wspólną Europę bez poczucia kompleksów z naszej strony i poczucia wyższości ze strony Niemców - mówi Joachim Brudziński. - Dla mnie arcybiskup Majdański, tak jak arcybiskup Jerzy Ablewicz był księciem Kościoła. To postać heroiczna, która pokazała, że dla Polski warto żyć, pracować i umrzeć. Jjego krzyk, żeby polskie kołyski nie były puste,pozostanie mi w uszach.
Arcybiskup Kazimierz Majdański był przyjacielem Jana Pawła II. To o nim papież wspominał w swojej ostatniej książce.

- Dzięki arcybiskupowi Majdańskiemu papież podczas swojej pielgrzymki w 1978 toku przyjechał do Szczecina, by wygłosić kazanie właśnie o rodzinie - mówi Piotr Krzystek, prezydent miasta. - Kiedy byliśmy w Rzymie, by podziękować Ojcu Świętemu za wydział teologiczny na naszym Uniwersytecie, Jan Paweł II wspominał właśnie arcybiskupa.

Jak przypomina ks. Sokalski, tylko dzięki uporowi księdza Majdańskiego papież mógł spotkać się z mieszkańcami regionu na Jasnych Błoniach, a nie jak chciały władze - w Dąbiu. Uznał, że to jedyne godne miejsce, w którym Jan Paweł II powinien przemówić do szczecinian.

- To wielki człowiek, za jego czasów pałac arcybiskupa pełen był ludzi, nie tylko księży, ale i świeckich - mówi ks. Sokalski. - Nikt nie zwracał sie do niego inaczej jak "Ojcze".

Co roku starał się odwiedzić nasz region. W każde wakacje przyjeżdżał do Wisełki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński