Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znajdujemy dzikie wysypiska w lesie

Anna Starosta, 20 listopada 2006 r.
Mandat za wyrzucanie śmieci w miejscach niedozwolonych wynosi maksymalnie 500 złotych. Niestety sprawcy przyjeżdżają najczęściej wieczorem i nocą. Ciężko jest ich ustalić. Niemalże nigdy nie ma świadków.
Mandat za wyrzucanie śmieci w miejscach niedozwolonych wynosi maksymalnie 500 złotych. Niestety sprawcy przyjeżdżają najczęściej wieczorem i nocą. Ciężko jest ich ustalić. Niemalże nigdy nie ma świadków. Sławek Ryfczyński
Mieszkańcy skarżą się, że w Świdnym Lesie koło ulicy Wojska Polskiego i Zamkowej jest mnóstwo śmieci.

- Można tutaj znaleźć dosłownie wszystko - opowiada Janina Mroczkowska, która przychodzi do lasu na spacery z psem. - Całe worki ze śmieciami, które niestety często wynoszą handlowcy. Poza tym są tam stare kanapy, pralki, lodówki, opony.
Urzędnicy odpowiadają, że teren należy do Lasów Państwowych. Oni z kolei nie mają pieniędzy na częste sprzątanie tego terenu.

Miasto czy leśnicy?

Wcześniej cały obszar Świdnego Lasu należał do Lasów Państwowych. Teraz pas wzdłuż ulicy Wolska Polskiego, który ma około 30 metrów, został wydzierżawiony przez miasto spółce UBB. Będą tam prowadzone prace przy budowie kolejki.

- Niedługo wjedzie tam ciężki sprzęt, będzie prowadzona wycinka drzew - tłumaczy Zbyszek Kimel, leśniczy Świnoujścia. - Dlatego tego obszaru nikt już nie sprząta.

Jak się dowiedzieliśmy także wzdłuż ulicy Zamowej jest około 5 metrowy pas zieleni, który jest przeznaczony na rozbudowanie osiedla domków jednorodzinnych.

- Ten teren też należy do miasta - mówi Zbyszek Kimel. - Reszta lasu jest już nasza.

Urzędnicy tłumaczą, że we współpracy z leśnictwem sprzątają teren lasu tylko przy ścieżce rowerowej przy ulicy Wojska Polskiego.

- Zwracamy uwagę na obszar tuż przy ulicy i ścieżce - mówi Grażyna Melerska, zastępca naczelnika wydziału gospodarki komunalnej i środowiska. - W głąb lasu już nie wchodzimy. To teren Lasów Państwowych.

Tylko 5 tys. zł rocznie

Leśniczy tłumaczy, że teren jest sprzątany regularnie, ale rzadko. Latem zatrudniani byli pracownicy sezonowi. Teraz leśnictwo musi liczyć na własne siły.

- Nie mamy aż tylu środków aby sprzątać na przykład co tydzień - mówi Zbyszek Kimel. - Całe nadleśnictwo dostaje 20 tysięcy rocznie na czyszczenie terenów leśnych. Z czego około 5 tysięcy zł idzie na Świnoujście. A tu trzeba zapłacić ludziom, transport też kosztuje.

Zdarzają się wspólne akcje urzędu i leśnictwa.

- My zbieramy śmieci i wystawiamy je na ulicę - opowiada Kimel. - Firmy pracujące na zlecenie miasta i za urzędowe pieniądze wywożą je na wysypisko. Najgorzej jest jednak z odchodami. Niestety w tym lasku część handlowców, turystów czy mieszkańców urządziła sobie toaletę. Z tym mamy największy problem.

Grażyna Melerska w rozmowie z reporterami Głosu zapowiedziała, że porozmawia się z leśniczym. Wspólnie zaplanują kolejną akcję sprzątania tego terenu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński