- Potrafił wcielić się w każdą rolę, był zapamiętywany od razu dzięki temu, że w każdej z nich pokazywał część swojej osobowości - mówi Jerzy Koralewski, szczeciński krytyk filmowy.
Najlepiej pamiętaną rolą Jerzego Turka jest Wacław Jarząbek, trener drugiej klasy w klubie sportowym Tęcza, którą wykreował w "Misiu" Stanisława Barei. Słynna przemowa do szafy w gabinecie prezesa Ryszarda Ochódzkiego, jest jedną z najczęściej przypominanych scen kultowego filmu.
Jerzy Turek urodził się 17 stycznia 1934 r. w miejscowości Tchórzowa. Ukończył studia w warszawskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. W tym samym roku zadebiutował jako aktor teatralny rolą Teodora Rousseau w sztuce "Lato w Nohant" - według Jarosława Iwaszkiewicza, w reżyserii Mariana Godlewskiego. Pierwszą rolą filmową Jerzego Turka był powstaniec w "Eroice" Andrzeja Munka (1957). W latach 60. występował m.in. w serialach "Barbara i Jan", "Kapitan Sowa na tropie" oraz "Czterej pancerni i pies". W latach 70. zagrał m.in. kilka znakomitych ról komediowych, np. zaopatrzeniowca Zygmunta Bączyka w "Nie lubię poniedziałku" Tadeusza Chmielewskiego (1971). Słynną rolę Wacława Jarząbka zagrał w "Misiu" Barei w 1980 r. Do postaci Jarząbka powrócił po latach w "Rozmowach kontrolowanych" Chęcińskiego (1991) i "Rysiu" Stanisława Tyma (2007).
Zapytaliśmy mieszkańców Szczecina, jakie mają wspomnienia związane z rolami Jerzego Turka i czym ujmował on swoich widzów.
Pan Brunon, emeryt:
- Nie jestem fanem filmów i seriali, ale muszę przyznać, że znałem Jerzego Turka. Był popularnym i wybitnym aktorem, miał wiele sukcesów w swojej karierze. Najbardziej zapamiętam go z roli w "Czterech
pancernych".
Krystyna Rutkowska, emerytka:
- Jerzy Turek byl bardzo dobrym aktorem, zawsze sprawiał mi radość. Ostatnio pamiętam jego rolę w Złotopolskich. Uważam, że tworzył wybitne kreacje. Z przyjemnością oglądamy filmy z jego udziałem. W pamięci tkwią mi powiedzenia jego bohaterów, jak np. "łubu dubu, niech nam żyje prezes klubu".
Maria Czernow, emerytka:
- Przykro, że Jerzy Turek od nas odszedł. Był bardzo fajnym aktorem. Zawsze szkoda jest tych wielkich, gdy nadchodzi ich czas. Nie pamiętam w tej chwili dokładnie tych wszystkich jego udanych kreacji, najbardziej
lubię rolę w serialu "Czterej pancerni i pies".
Łucja Krzyształowska, emerytka:
- To był wspaniały i uzdolniony aktor, dzięki swoim rolom bardzo zasłynął w polskiej kinematografii, miło będę wspominała jego filmy. Coraz mniej jest tych wybitnych artystów starszego pokolenia, niestety
powoli się wykruszają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?