Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmarł bezdomny, którego szpital nie przyjął

Wioletta Mordasiewicz
Bezdomny, którego szpital nie chciał przyjąć, zmarł. Szpital przyjął do dopiero po naszej interwencji. Lekarze nie potrafili go uratować.

- Przynajmniej pożegnał się z tym światem w godnych warunkach, a nie w rowie gdzie go znaleźli ratownicy pogotowia - mówi Janusz Tartanus, szef ośrodka dla ludzi bezdomnych w Kluczewie, gdzie mężczyzna był poprzedniej nocy.

56-letni Marian, pochodzący z Marianowa, miał nowotwór jamy ustnej, który przerzucił się na węzły chłonne. Powinien być leczony na onkologii, choć lekarze nie dawali mu już większych szans na przeżycie.

Opieka społeczna w Marianowie zapewnia, że usiłowała mu pomóc. W nocy ze środy na czwartek karetka zabrała go do stargardzkiego szpitala.

Stamtąd odesłano go do ośrodka dla bezdomnych, gdzie spędził noc i połowę następnego dnia. Po naszych interwencjach szpital zdecydował się go przyjąć. Tam po paru godzinach zmarł.

Dyrekcja szpitala uważa, że przyjęcie pana Mariana na oddział dopiero po kilkunastu godzinach nie miało wpływu na śmierć tego pacjenta.

- Choroba, na którą cierpiał była śmiertelna - mówi Dariusz Lewiński, dyrektor stargardzkiego szpitala. - Gdyby trafił tydzień wcześniej możliwe, że o tydzień dałoby radę przedłużyć mu życie. Ale rokowania na jego wyleczenie były bardzo złe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński