Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zima w altance przy - 26°C. "Przetrwaliśmy wtedy, teraz też się uda"

Małgorzata Miszczuk [email protected]
Pani Ewa z dwójką niepełnosprawnych dzieci mieszka w małej altance. - Dużo działkowiczów zna moją sytuację i często nam pomagają, np. w załatwieniu dostępu do bieżącej wody - mówi pani Ewa (na zdjęciu z reporterką Głosu).
Pani Ewa z dwójką niepełnosprawnych dzieci mieszka w małej altance. - Dużo działkowiczów zna moją sytuację i często nam pomagają, np. w załatwieniu dostępu do bieżącej wody - mówi pani Ewa (na zdjęciu z reporterką Głosu). Sebastian Wołosz
Pani Ewa od dwóch lat mieszka z dwójką dzieci w małej altance na północy Szczecina. - Jakoś sobie radzimy. Przetrwaliśmy tamtą zimę, gdzie mrozy dochodziły nawet do -26 stopni, to i tej damy radę - mówi kobieta.

Możesz pomóc

Możesz pomóc

Jeśli chcesz pomóc rodzinie pani Ewy, dzwoń pod nr 91 48 57 601 (Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie), lub 608-884-673 (red. Małgorzata Miszczuk).

- Musimy, chociaż nie jest łatwo - dodaje po chwili.

W niewielkim pomieszczeniu z trudem mieści się podwójne łóżko, biurko oraz niewielki piecyk, który stanowi jedyne źródło ciepła.

Ludzie pomagają

Rodzina zamieszkała na działce dwa lata temu, kiedy pani Ewa rozstała się z mężem. Teraz mieszka z dwójką dzieci na działkach. Jedyne źródło utrzymania stanowią alimenty oraz niewielki zasiłek. Często jednak nie wystarczy to na elementarne potrzeby. Pomimo starań, kobieta od dłuższego czasu nie można znaleźć pracy.

Córka Justyna ma 16 lat, syn Bogdan 13. Oboje uczęszczają do szkoły specjalnej. Dziewczynka dodatkowo cierpi na epilepsję lekooporną i musi jeździć na kontrole do Warszawy. Pomocy mieszkańcom altanki udzielają działkowicze oraz szczeciński oddział Miejskiego Ośrodek Pomocy Rodzinie. Kobieta starała się o mieszkanie, jednak wniosek złożyła zbyt późno, teraz skazana jest na łaskę innych.

- Dużo działkowiczów zna moją sytuację i często nam pomagają, np. w załatwieniu dostępu do bieżącej wody - mówi pani Ewa. - My nie mamy podłączenia i musimy sami przynosić ją w butelkach, ponieważ krany na zimę są zakręcane. Altanka nie ma również podłączonego gazu.

Zamykamy drzwi na zasuwę od wewnątrz, dlatego w domu zawsze musi ktoś pilnować, żeby nikt nas nie okradł. Wiele razy ktoś obcy dobijał się w nocy sprawdzić, czy miejsce jest puste
pani Ewa

W nocy walą w drzwi

Wchodzimy do domku. Pomieszczenie nie nadaje się do mieszkania. Od zeszłego roku pani Ewa ogrzewa te kilka metrów za pomocą małego piecyka, który stanowi jednak poważne zagrożenie pożarowe.

- To jedyny sposób, żeby przetrwać mrozy i przeżyć, chociaż wiem, że nie jest w pełni bezpieczne. Znajomi z Niemiec przesłali nam trochę pieniędzy, które przeznaczyłam na opał. Niestety, drewna jest znacznie mniej niż w zeszłym roku, w dodatku jest wilgotne i słabo się pali - mówi.

Problemy z ogrzewaniem to nie jedyny kłopot rodziny. W pomieszczeniu brakuje podstawowego wyposażenia, poczynając od zamku w drzwiach, a kończąc na toalecie czy zniszczonym dachu.

- Zamykamy drzwi na zasuwę od wewnątrz, dlatego w domu zawsze musi ktoś pilnować, żeby nikt nas nie okradł. Niestety, często na terenie działek zdarzają się rabunki. Wiele razy ktoś obcy dobijał się w nocy sprawdzić, czy miejsce jest puste. Nocami jest tu niebezpiecznie -
skarży się.

Nieludzkie warunki, w których mieszka rodzina, nie zabiera pogody ducha dzieciom. Justyna i Bogdan - jak sami mówią - przyzwyczaili się do swojej altanki, jednak marzą o tym, by zamieszkać w większym domu.

Pomagamy, ale...

Pani Ewie pomaga Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, który zaproponował jej, aby zamieszkała wraz z dziećmi w schronisku. Kobieta nie skorzystała jednak z pomocy, z powodu zbyt dużej odległości miejsca zamieszkania od szkoły dzieci.

- Ze swojej strony bardzo pomagamy pani Ewie, zaoferowaliśmy rodzinie miejsce w schronisku, niestety kobieta odmówiła z powodu odległości, mówiąc, że dzieci nie mogą tak daleko mieszkać od szkoły - mówi Wojciech Dąbrówka z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. - Dodatkowo Pani Ewa otrzymała od nas zasiłek okresowy oraz zasiłek celowy, na zakup obuwia i środków czystości, pieniądze na montaż pieca, dofinansowanie do energii oraz użytkowania działki. Zapewniliśmy dzieciom obiady w szkole oraz opiekę asystenta rodziny - dodaje.
Jak mówią pracownicy MOPR-u, trudno określić czy rodzin mieszkających w podobnych warunkach jest więcej. Dane uwzględniają jedynie przypadki zgłoszone przez zainteresowane pomocą rodziny lub osoby z ich środowiska.

- Na ten moment wiemy tylko o rodzinie pani Ewy, która mieszka na działce i pomimo oferowanego lokum, chce tam dalej zostać - tłumaczy Wojciech Dąbrówka. - Pewne formy pomocy mogą być realizowane tylko wtedy, gdy druga strona chce tę pomoc przyjąć, a nie ją odtrąca. My nie możemy nikogo do niczego zmusić - dodaje.

Pomoc potrzebującym udzielają także organizacje pozarządowe współpracujące z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie, np. poprzez organizowanie zbiórek żywności oraz prezentów na święta.

Marzy o karaoke

Rodzina pani Ewy, pomimo trudnych warunków, jest optymistycznie nastawiona do życia. Justyna nie może doczekać się już Wigilii, ma nadzieje, że św. Mikołaj przyniesie jej wymarzony zestaw do karaoke.

- Najważniejsze dla mnie są dzieci, one są dla mnie największym prezentem i ważne, że święta spędzimy razem w ciepłej atmosferze - kończy pani Ewa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński