Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zginął jak jego idol

Anna Wiejowska
Za bardzo kocham życie i jego spokojny stan, by uprawiać sporty ekstremalne. To jest igranie ze śmiercią - mówił jeszcze niedawno Waldemar Goszcz, model, wokalista i aktor-amator, znany z serialu "Adam i Ewa".

Przed tygodniem zginął w wypadku drogowym pod Ostródą. Lancia combi, którą prowadził idol nastolatek, mknęła z prędkością powyżej 150 kilometrów na godzinę. Zderzyła się czołowo z fordem escortem.

Według policjantów, którzy byli na miejscu wypadku, Waldemar
Goszcz odniósł tak poważne obrażenia, że trudno było nawet zidentyfikować zwłoki. Twierdzą, że zgubiła go brawura i brak wyobraźni. Waldemar Goszcz w tym roku skończyłby 30 lat. Osierocił sześcioletnią córeczkę Wiktorię. Był rozwiedziony.

Jak doszło do tragedii?

Goszcz wracał z Gdańska do Warszawy. Pasażerami jego lancii byli: aktor Radosław Pazura, młodszy brat Cezarego oraz kompozytor Filip Siejka. W pewnym momencie Goszcz zaczął wyprzedzać busa.

Droga była wąska, a z naprzeciwka jechał ford escort, prowadzony przez 25-letniego Jakuba K.. Goszcz nie zdążył wrócić na swój pas i doszło do zderzenia czołowego. Jego lancia nadaje się do kasacji. On sam zginął na miejscu. Kierowca forda jest w stanie krytycznym, a Filip Siejka ma pękniętą śledzionę. W chwili wypadku Radosław Pazura spał na tylnym siedzeniu i prawdopodobnie temu zawdzięcza, że ucierpiał najmniej. Ma złamaną lewą nogę. Nie utracił przytomności, ale o tym, co się stało pod Ostródą, nie chce rozmawiać z dziennikarzami.

Żył szybko i intensywnie

Kariera Waldemara Goszcza zaczęła się dziesięć lat temu. Właśnie wtedy przyjechał do Warszawy z rodzinnego Wolborza. Wysoki, dobrze zbudowany i pięknie opalony. Któregoś dnia na ulicy zaczepił go właściciel renomowanej agencji modeli i z miejsca zaproponował mu pracę.

- Moi rodzice mieszkają na wsi - opowiadał o sobie. - Mają dom, który razem wybudowaliśmy. Ziemię zabrało państwo na rentę dla babci. Przyjechałem do Warszawy, aby bić się o swoje. Osiągnąłem wiele, ale nie jestem zepsuty. Może to naiwne, ale wierzę w uczciwość. Jestem ambitny i pazerny na życie.

W 1993 roku, w wieku 19 lat, Goszcz zdobył tytuł "Twarz Roku". Chodził po wybiegach u najsłynniejszych projektantów i wygrywał castingi do reklam telewizyjnych oraz billboardów. Jego twarz stała się rozpoznawalna. On jednak wciąż chciał czegoś nowego. Pasjonował się muzyką - założył boysband HiStreet. Potem postanowił zostać aktorem. Wziął udział w zdjęciach próbnych do telenoweli "Adam i Ewa" i od razu dostał główną rolę. Dzięki serialowej popularności mógł nagrać solową płytę zatytułowaną po prostu "Waldek Goszcz".

- Jest we mnie wulkan, który nie pozwala mi do końca być wyciszonym facetem - zwierzał się Goszcz w wywiadach.

- Był wrażliwy, szczery i spontaniczny - tak zapamiętała go aktorka Katarzyna Chrzanowska, z którą grali zakochaną parę w "Adamie i Ewie". - Żył szybko i intensywnie. Nie mogę się pozbierać, bo straciłam w nim wielkiego przyjaciela. Widziałam Gońka tydzień przed śmiercią. Przeklinał wtedy swój samochód. Żałował, że w ogóle go kupił. Wydał na niego mnóstwo pieniędzy, a w ostatnim czasie nie miał stałej pracy. Musiał chałturzyć, żeby spłacać raty.

Słyszałam, że jechał za szybko, ale wiem, że w takim aucie nie czuje się prędkości. Nie potrafię pogodzić się z jego śmiercią, tym bardziej że mieliśmy tyle wspólnych planów. W lutym wybieraliśmy się razem do Chicago ze spektaklem dla Polonii. Goniek za wszelką cenę chciał być aktorem. Bolało go, że traktowano go jak amatora. Po jego śmierci - jak na ironię - wszystkie media trąbią, że zginął aktor Waldemar Goszcz. To okrutne i niesprawiedliwe. Znałam go dość dobrze i wiem, że nie był żadnym gwiazdorem. Tak naprawdę był człowiekiem zagubionym, bezbronnym jak dziecko. Zginął jak jego idol - James Dean.

- Waldek nie bardzo pasował do okrutnego świata show-biznesu - uważa aktor Jarosław Jakimowicz ("Młode wilki"). - Był prostolinijny i szczery. Nie wstydził się swojego pochodzenia, wręcz przeciwnie - stale podkreślał, że pochodzi ze wsi.

Waldemar Goszcz nie jest pierwszą znaną osobą, która zginęła w wypadku samochodowym. Śmierć na drogach ponieśli też: aktor Bogumił Kobiela (w 1969 r.), dziennikarze Andrzej Kurek i Zdzisław Kamiński, autorzy słynnej telewizyjnej "Sondy" (w 1989 r.), a także mistrzowie olimpijscy Władysław Komar i Tadeusz Ślusarski (w 1998 r.).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński