Żegluga Pomorska już nie chce

Pierwszego października wygasa umowa Żeglugi Pomorskiej na dzierżawę basenu. Obie strony - miasto i armator - nie chcą jej przedłużyć.

Władze Świnoujścia uważają, że najlepiej będzie jeśli basenem nie będzie rządzić już prywatna firma. Dlatego zarządzaniem akwenem i tamtejszym terenem, na zlecenie urzędu, zajmie się teraz miejska firma Ośrodek Sportu i Rekreacji OSiR "Wyspiarz".

Od początku był problem

Według prezydenta miasta, dzięki temu skończą się konflikty między armatorami korzystającymi z basenu. Wszyscy użytkownicy nabrzeży będą traktowani na równi.

Część nabrzeży oddał w dzierżawę Żegludze Pomorskiej jeszcze poprzedni zarząd miast. Od początku było to źródłem wielu konfliktów między żeglugą a niemieckim armatorem Adler -Schiffe.

Spory o możliwość dobijania do nabrzeży i wysokość opłat odbijały się głośnym echem nie tylko w Świnoujściu i niemieckich przygranicznych miejscowościach, ale nawet na szczeblu ministerstw Polski i Niemiec.

Każdy chce pieniędzy

Do rozwiązania pozostaje jednak jeszcze kwestia wzajemnych roszczeń finansowych między władzami miasta a Żeglugą Pomorską.

- Oni żądają od nas pieniędzy, my od nich - mówi prezydent Janusz Żmurkiewicz. - Prowadzimy rozmowy. Chcemy pójść na ugodę. Jeśli to się uda, to zamkniemy ten temat i zaoszczędzimy na procesach sądowych.

Miasto chce na przykład odkupić od armatora wszystkie obiekty, które służą do odpraw granicznych. W ten sposób armator miałby otrzymać zwrot kosztów poniesionych na przygotowanie basenu do cumowania statków.

Co będzie później?

Miasto zamierza przygotować koncepcję zagospodarowania basenu. Ma ona określić, jak ma wyglądać marina, w którym z obiektów będzie zaplecze sanitarne itp.

Tereny, które otaczają akwen mają zostać w przyszłości sprzedane. Na przykład pod budowę obiektów hotelowych. W przyszłym roku miasto ma otrzymać pieniądze z funduszu POJAR na modernizację nabrzeży. Na cyplu nabrzeży ma natomiast powstać punkt odpraw granicznych dla jachtów oraz stacja paliw dla jednostek pływających.