Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ze zdrowymi rybami do Unii

zar
Sprzęt laboratoryjny, którym dysponuje katedra toksykologii AR, może być wykorzystany do badań mięsa ryb. Pozostaje jedynie kwestia pieniędzy na ich wykonanie.
Sprzęt laboratoryjny, którym dysponuje katedra toksykologii AR, może być wykorzystany do badań mięsa ryb. Pozostaje jedynie kwestia pieniędzy na ich wykonanie.
Ilość toksycznych dioksyn w mięsie śledzi bałtyckich nie stanowi zagrożenia dla naszego zdrowia - mówi prof. Mikołaj Protasowicki z Akademii Rolniczej w Szczecinie. Może być jednak przeszkodą w eksporcie tych ryb do krajów Unii Europejskiej.

Prof. Mikołaj Protasowicki, kierownik katedry toksykologii AR, zaleca w związku z tym, jeszcze przed wejściem do Unii, przeprowadzenie badań ryb tłustych, czyli śledzi i ryb łososiowatych. Tego samego - o czym pisaliśmy w środowym wydaniu "Głosu" - domagają się również polscy rybacy.
Problem pojawił się po opublikowaniu przez zagraniczne media wyników badań przeprowadzonych przez Szwedów. Według nich, ryby tłuste z Bałtyku mają 20-40 pikogramów toksycznych dioksyn (rakotwórczych substancji chemicznych) w jednym gramie mięsa.
- Uwzględniając nasze dzienne spożycie śledzi bałtyckich, nie jest to ilość, która może nam sprawić kłopoty zdrowotne - stwierdza prof. M. Protasowicki. - Podobny poziom skażenia mają ryby z Wielkich Jezior Amerykańskich.
Wyniki badań Szwedów mogą mieć jednak znaczenie podczas sprzedaży naszych śledzi i ryb łososiowatych do krajów Unii Europejskiej. Od lipca br. będą tam obowiązywać nowe normy dopuszczalnych zawartości dioksyn. Dla śledzi bałtyckich mają to być 4 pikogramy dioksyn na jeden gram mięsa ryb.
- Ze względu na koszty, w Polsce nigdy takich badań nie przeprowadzano - dodaje prof. M. Protasowicki. - Jednak bez nich nie zdobędziemy argumentów przeciwko wynikom badań publikowanym przez szwedzkie media.
Badania ryb mogą być wykonane w Szczecinie. Akademia Rolnicza posiada odpowiednią aparaturę laboratoryjną. Została ona kupiona za około 700 tys. marek i była wykorzystywana w trakcie niedawnych polsko-niemieckich badań dorzecza Odry i samej Odry. Istotny jest jednak problem finansowania badań ryb bałtyckich. Są one bardzo kosztowne. Jedna próba kosztuje około 2 tys. zł, a trzeba wykonać ich kilkaset. Alternatywą jest jednak całkowita eliminacja naszych ryb bałtyckich z rynku zachodnioeuropejskiego.

Zatruwają wodę

Dioksyny powstają podczas spalania śmieci i przedostają się do wody z atmosfery oraz spływają do morza rzekami. Powstają również w trakcie produkcji herbicydów (środków chwastobójczych) jako zanieczyszczenie techniczne.

Prof. Mikołaj Protasowicki, kierownik katedry toksykologii Akademii Rolniczej w Szczecinie:

- Od wielu lat wyniki badań wykazują mniejsze zanieczyszczenie Bałtyku południowego niż północnego. Południowa część jest głębsza i ma lepszą wymianę wód, a więc i mniejsze stężenie zanieczyszczeń niż na przykład Zatoka Botnicka. Inne badania ujawniają również znaczne zanieczyszczenie Morza Północnego niektórymi substancjami szkodliwymi szczególnie wzdłuż wybrzeży Niemiec, Belgii, Holandii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński