Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ze składu Wilczyc wypadły trzy Amerykanki, a ławka jest coraz krótsza

Anna Pasztor
Amerykanki się nie sprawdziły. Na zdjęciu Naketia Swanier (z piłką).
Amerykanki się nie sprawdziły. Na zdjęciu Naketia Swanier (z piłką).
Drużynie King Wilczyce Morskie Szczecin pozostało do rozegrania pięć spotkań w tym sezonie. W kadrze brakuje jednak nominalnej rozgrywającej, co mocno komplikuje grę szczecińskiego ekstraklasowca.

W drugim etapie rozgrywek Basket Ligi Kobiet Wilczyce nie wygrały żadnego meczu. Zwycięstwa notowały jedynie w spotkaniach Pucharu Polski, dzięki czemu awansowały do Final Four (odbędzie się w weekend). Przed sezonem zostały zakontraktowane trzy Amerykanki: ReZina TecleMariam, Naketia Swanier (obie nominalne rozgrywające), Jasmine Erving (środkowa). Z Erving klub rozstał się w grudniu. Wystąpiła w 14 meczach, notowała średnio 10 punktów i 6 zbiórek.

- Tak naprawdę zagrała dwa dobre mecze - ocenia trener Krzysztof Koziorowicz. - Punkty zdobywała głównie z obwodu a nie spod kosza. Miała problemy z defensywą. Pod koniec stycznia z gry musiała zrezygnować Naketia Swanier, którą wykluczyły problemy zdrowotne. Swanier, grająca też jako rzucająca, zdobywała średnio 12 punktów, ale niejednokrotnie brała na siebie odpowiedzialność za prowadzenie gry. Wystąpiła w 19 spotkaniach. Grą szczecinianek miała dyrygować ReZina TecleMariam. Jej kontrakt został rozwiązany, ponieważ zmagała się z kontuzją kolana i mogła już nie wrócić do końca sezonu. TecleMariam w 17 meczach zdobywała średnio 8 punktów.

- ReZina pierwsze mecze zagrała przyzwoicie, ale rywalami nie były zespoły czołowe - mówi szkoleniowiec. W związku z odejściem Erving do zespołu dołączyła doświadczona Cathrine Kraayeveld. - Ściągnęliśmy ją do Szczecina, żeby wypełnić lukę po Jess - przyznaje Koziorowicz. Nominalna środkowa lepiej jednak czuje się w Wilczycach na obwodzie niż jako center. Zawodniczka wystąpiła w ośmiu spotkaniach, notując średnio 9 punktów i 7 zbiórek.

Brak nominalnej rozgrywającej jest teraz największym problemem kadrowym Wilczyc. Oprócz Amerykanek nie gra też Martyna Cebulska, która jeszcze w fazie zasadniczej doznała kontuzji i do końca sezonu nie wróci na parkiet. Na rozegraniu występują teraz na zmianę Magdalena Radwan, która w meczu z Artego grała z urazem kciuka, oraz Sandra Mandir. Przeciwko bydgoszczankom funkcję rozgrywającej pełniła też młoda Julia Adamowicz.

- W większości zespołów newralgicznym punktem jest pozycja jeden, a tego nam ciągle brakuje - opisuje Koziorowicz. - Dlatego też sprowadzone zawodniczki wykazują nieregularność. Myślę, że przy błyskotliwej rozgrywającej zawodniczki z pozycji dwa, trzy, cztery zmieniłyby oblicze tego zespołu - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński