Sprawa Zdzisława Kmieciaka trwała 2 lata. Miała nieoczekiwane zwroty. Radny został skazany przez sąd pierwszej instancji, ale sprawa ponownie wróciła na wokandę. Wreszcie w tym miesiącu rozpatrzono apelację, po czym Zdzisław Kmieciak zrezygnował z mandatu radnego.
Bo jechał po pijanemu
- Zapomniałem się i wyjechałem samochodem po papierosy. Policja już na mnie czekała - Zdzisław Kmieciak wspomina sytuację jeszcze z poprzedniej kadencji.
Mimo prawomocnego wyroku, funkcję radnego pełnił jednak nadal. Zarzuty na sesji postawił mu wtedy Maciej Szabałkin.
- Pan Kmieciak nie poinformował rady miejskiej o prawomocnym wyroku sądu za jazdę pod wpływem alkoholu. Zgodnie z prawem mandat tego radnego wygasł 30 lipca 2002 roku. Mimo tego pan Kmieciak do końca kadencji bezprawnie sprawował swoją funkcję i pobierał diety - wyjawił w 2003 roku na sesji tej kadencji rady miejskiej jej wiceprzewodniczący.
Jeździł bez prawka
Mimo odebrania prawa jazdy za kierowanie samochodem pod wpływem alkoholu, radny nadal jeździł autem. Afera wybuchła jak radni stwierdzili, że przyjechał samochodem na obrady sesji. Chodziło o sesję 27 lutego 2003 roku, a świadkami mieli być dwaj dziennikarze dwóch powiatowych gazet oraz dwaj radni, którzy mieli widzieć Kmieciaka za kierownicą.
- Czy kolega nie wiedział, że w wyroku sąd wydał zakaz poruszania się i kierowania pojazdami mechanicznymi? Czy kolega wie, że jest to kolejne przestępstwo karne i złamanie zakazu? - pytał wówczas Mieczysław Sawaryn.
Atmosfera w radzie miejskiej była wówczas napięta, bo uchwały zapadały często przewagą jednego głosu. Zastanawiano się nad tym, czy unieważnić wszystkie uchwały, w których głosował prawomocnie skazany radny.
Nieoczekiwane zwroty
Sprawa trafiła do prokuratury. Wniosek o ściganie radnego RM w Gryfinie za popełnienie przestępstwa złożył mieszkaniec Gryfina Zdzisław Foremski.
Prokuratura po zbadaniu sprawy radnego Zdzisława Kmieciaka skierowała wniosek do sądu grodzkiego. Potem rozpoczął się proces. Często przekładane były posiedzenia sądu, bo albo nie było adwokata, albo przedkładano zwolnienie lekarskie, albo poczta nie zdążyła dostarczyć wezwania...
Sąd Rejonowy w Gryfinie w czerwcu 2004 roku skazał radnego nieprawomocnym wyrokiem, wymierzając mu bezwzględną (bez zawieszenia) karę 9 miesięcy pozbawienia wolności. Jednak rok temu pan Zdzisław zamiast do więzienia, trafił na... salę obrad rady miejskiej. Dzięki niemu władze Gryfina na ówczesnej sesji przeforsowały swój projekt budżetu na 2005 rok. Zadecydował właśnie głos Zdzisława Kmieciaka. Natomiast Sąd Okręgowy w Szczecinie zwrócił do ponownego rozpatrzenia sprawę gryfińskiego radnego.
10 miesięcy w zawieszeniu
Gryfiński sąd ponownie rozpatrzył sprawę i przesłuchał świadków. Kolejny nieprawomocny wyrok zapadł 11 lipca br. w Sądzie Grodzkim. Radnemu za jazdę bez uprawnień wymierzono karę 6 miesięcy pozbawienia wolności, a za niedopełnienie obowiązku powiadomienia rady miejskiej o skazaniu prawomocnym wyrokiem - karę 6 miesięcy pozbawienia wolności.
Sąd Grodzki zdecydował się wymierzyć łączną karę 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu warunkującym na 4 lata próby oraz grzywnę w wysokości 4 tys. zł i pokrycie opłat oraz kosztów sądowych. Radny odwołał się do Sądu Okręgowego w Szczecinie. Niesłusznie pobrane diety zwrócił do kasy gminy jeszcze przed sprawami sądowymi.
Jednak ukarany
Apelacja Zdzisław Kmieciaka została rozstrzygnięta w grudniu tego roku. Sąd Okręgowy w Szczecinie nieznacznie zmienił tylko sentencję wyroku wydaną przez gryfiński sąd.
- Byłem zszokowany. Z tego co zrozumiałem, zmniejszono mi karę do 8 miesięcy w zawieszeniu. Zdjęta została ze mnie również kara grzywny. Poproszę o pisemne uzasadnienie wyroku, wtedy wszystko będzie jasne. Mam zamiar wnosić o kasację wyroku - powiedział nam Kmieciak.
Po tym postanowieniu sądu Zdzisław Kmieciak nie czekał na decyzje rady miejskiej i sam złożył swój mandat. Na piątkowej sesji na jego miejscu zasiądzie kolejna osoba z listy SLD-PLD.
BĘDĘ DALEJ STARTOWAŁ
- Dlaczego dopiero teraz złożył pan mandat?
Zdzisław Kmieciak: - Planowałem to wcześniej. Nie potwierdziły się zarzuty, że nadużyłem finanse gminy. Byłem zmęczony całą tą sprawą. Długo się ciągnęła...
- Ale chyba między innymi to pańska zasługa?
- To nie ja przedłużałem, tylko mój adwokat. To jemu zawsze coś wypadało. Żałuję, że nie wziąłem innego.
- Czy nie żałuje pan swojego czynu ?
- Te zarzuty nie są całkowicie prawdziwe. Nie mówię, że nie jeździłem samochodem. Ale akurat tego dnia na sesję nie jechałem sam. Byłem niewygodny dla kilku osób, więc postanowili mnie usunąć z rady. Zgłaszałem niewygodne dla rządzącej koalicji postulaty.
- I co teraz będzie pan robił?
- Nie zrezygnuję z dalszej pracy społecznej. Nadal będę wspierał słuszne przedsięwzięcia. Mam wokół siebie przyjaciół i wyborców, którzy pozostali ze mną, a są niezadowoleni z tego co się wokół dzieje.
- Wystartuje pan w przyszłorocznych wyborach do samorządu?
- Tak, będę startował. Ludzie przekonali mnie, że powinienem to zrobić. Zanim ogłosiłem publicznie, że rezygnuję z mandatu, przedstawiłem swoją sprawę radzie kościelnej, której jestem przewodniczącym. Ludzie mówili abym startował w wyborach i obiecali pomoc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?