Pasażer siedział w pierwszym wagonie za lokomotywą. W towarzystwie, między innymi, pracowników kolei. Też nie ukrywali ździwienia, że szlabany na przejeździe w Zdunowie były podniesione. Tlumaczyli, że tu jest system najazdowy, który automatycznie uruchamia urządzenia opuszczające szlabany, kiedy do przejazdu zbliża sie pociąg.
Przejazd w Zdunowie jest wyjątkowo niebezpieczny, ponieważ kierowcy mają przy wjeździe bardzo ograniczoną widoczność. Z jednej strony las, z drugiej - mały budynek należący do kolei. Kierowca osobowego auta może naprawdę mówić o wielkim szczęściu.
Skontaktowaliśmy się z Zakładem Linii Kolejowych.
- Rzeczywiście po godzinie 5 rano otrzymaliśmy sygnał o awarii urządzenia, system nie zadziałał i nie opuścił szlabanów - przyznał Zdzisław Przybysz, naczelnik działu automatyki telekomunikacyjnej Zakladu Linii Kolejowych w Szczecinie. - To się zdarza bardzo rzadko. Ale tzw. system przewiduje takie sytuacje. System automatycznie przekazuje informacje przez odpowiednią sygnalizację. Sygnał otrzymuje też dyżurny ruchu, który ma stałą łączność radiową z maszynistą.
Jeśli maszynista widzi dwa białe światła pionowe, może jechać z maksymalną prędkością. Jeśli widzi dwa światła pomarańczowe w poziomie, tak jak było dzisiaj, maszynista musi zwolnić do 20 km/h.
Zdzisław Przybysz poinformował, iż przed godziną 10 rano awarię usunięto.
- System samoczynnej sygnalizacji jest bardzo bezpieczny - zapewniał. - Podobne, produkcji Bombardiera, działają m.in. na trasie Szczecin Dąbie - Świnoujście. Jest bezpieczniejszy, niż dróżnik, który jest obarczony większą możliwością błędu.
CZytaj więcej w czwartkowym papierowym wydaniu "Głosu Szczecińskiego".
Zobacz na mmszczecin.pl: Obawiają sie hałasu podczas festiwalu.