W przypadku niektórych szpitali komornicza prowizja zapłacona za 8 miesięcy przewyższa 100 tys. zł.
Płacą jak za zboże
Komornik może zająć nie więcej niż 25 proc. szpitalnych środków.
- To rozbój w biały dzień! - uważa Andrzej Waszkiewicz, dyrektor zadłużonego szpitala w Dębnie. - Komornicy pobierają niebotycznie wysokie kwoty, nieadekwatne do sytuacji gospodarczej w kraju i do ich nakładu pracy. Obliczyliśmy, że około 40 procent długu polskich szpitali trafia do kieszeni komorników. Mój szpital, tylko w ciągu ośmiu miesięcy tego roku zapłacił komornikom 70 tys. zł. Tyle potrzeba na miesięczne zaopatrzenie szpitala w leki i sprzęt jednorazowego użytku.
Na skróty
Dyrektorzy szpitali twierdzą, że ostatnio uaktywniły się również firmy skupujące długi, a sądy przyspieszyły pracę i bez zwłoki orzekają egzekucje komornicze.
- Coraz częściej zdarza się, że wierzyciel w ogóle nie próbuje się z nami układać. Od razu sprzedaje dług firmie, która występuje do sądu - mówi dyrektor Waszkiewicz. - Zdarzało się, że już po trzech dniach zgłaszał się do nas komornik z wyrokiem.
Bywa też i tak, że komornik wybiera drogę "na skróty".
- Po prostu przekazuje nakaz do wyegzekwowania należności komornikowi administracyjnemu, czyli urzędowi skarbowemu - mówi dyrektor Waszkiewicz. - Za wypisanie pisma pobiera 15 procent prowizji od kilkudziesięciotysięcznej sumy.
Za absolutnym ograniczeniem prowizji komorniczych jest również dyrektor gryfińskiego szpitala Barbara Turkiewicz.
- Byłam oburzona, kiedy zobaczyłam jakie koszty komornicze potrącił komornik od kwoty 3 tys. zł zasądzonej przez sąd na rzecz jednej z naszych pielęgniarek - mówi Barbara Turkiewicz. - Było to 700 zł.
Lepiej się ułożyć
Aż 90 procent należności, jaka wpłynęła do kieszeni komornika w szpitalu w Goleniowie, jest związana z niezapłaceniem pielęgniarkom z ustawy "203".
- W ciągu ośmiu miesięcy zapłaciliśmy 125 tysięcy kosztów komorniczych - mówi Juliusz Szymański, dyrektor goleniowskiego szpitala. - To mniej więcej miesięczny budżet na leki.
Wielu dyrektorów zadłużonych szpitali próbuje się układać z wierzycielami.
- Chociaż mam ogromne problemy z płaceniem na czas i zalegam nie tylko pensje załodze, ale i dostawcą mediów, leków itp., to na razie nie mieliśmy jeszcze na karku komornika - mówi dr Krzysztof Kozak, dyrektor szpitala w Gryficach. - Udało nam się jakoś ułożyć z wierzycielami.
Nie wiadomo, czy ta sztuka powiedzie się Szpitalowi Miejskiemu w Szczecinie, który jest największym dłużnikiem Szczecińskiej Energetyki Cieplnej w Szczecinie wśród szpitali.
- Na razie nie zdarzyło się, żebyśmy do szpitali zalegających nam z opłatami wysyłali komornika - zapewnia Danuta Misztal z działu marketingu szczecińskiego SEC.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?