Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdrowie psuje się od głowy

SN
Co czwarty z nas przynajmniej raz w życiu będzie cierpiał na zaburzenie psychiczne. Wśród reszty wielu zachoruje na serce nadmiernie obciążone stresem.

Rozmaite dolegliwości emocjonalne lub umysłowe staną się w XXI w. jednym z większych zagrożeń dla zdrowia ludzkości. Obecne około 450 mln osób nie potrafi sobie poradzić z własną psychiką. To jednak dopiero początek. - Choroby psychiczne szerzą się szybciej niż niektóre epidemie. Z roku na rok przybywa ludzi dotkniętych jedną z tych dolegliwości, które odbierają człowiekowi nie tylko zdrowie, ale często skazują go na poniżenie. W wielu krajach osoby chore psychicznie są bowiem upokarzane i traktowane niegodnie - mówi brytyjski psychiatra Richard Brook, który jest także ekspertem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).

Według Brooka choroby psychiczne są wciąż traktowane z lekceważeniem przez zdrowych ludzi przekonanych, że ich umysł jest odporny na tego typu dolegliwości. Takie podejście wynika z niewiedzy i ignorancji. - Ofiarą zaburzenia emocjonalnego lub umysłowego może zostać każdy, który nie dba o higienę psychiki - mówi uczony. A ilu z nas jest takich zapobiegliwych? - Najwyżej kilkanaście procent. Przeważnie to ci sami ludzie, którzy dbają o swoją kondycję fizyczną - ocenia Brooks. Większość nie wzmacnia ani ciała, ani umysłu, ani też psychiki. Nawet nie wiedzą, że trzeba i można dbać o nią dbać. Takie właśnie osoby są potencjalnymi ofiarami załamania nerwowego.

Właśnie ignorancja jest - według ekspertów - jedną z głównych przyczyn błyskawicznego wzrostu zachorowań na dolegliwości psychiczne. Drugim istotnym powodem jest brak dobrych lekarzy. W wielu krajach szpitale psychiatryczne są w fatalnym stanie. Nie pomagają, lecz szkodzą pacjentom. - Warto rozważyć inne formy leczenia ludzi, którzy znaleźli się w kryzysie psychicznym. Potrzebna jest profilaktyka i łatwo dostępna pomoc psychologiczna - proponuje brytyjski naukowiec. Z danych WHO wynika, że depresja - najczęstsza z dolegliwości psychicznych - jest dziś czwartą chorobą na świecie pod względem rozpowszechnienia. Tempo jej ekspansji jest błyskawiczne.

Tymczasem od jakości pracy układu nerwowego zależy wydolność układu krążenia. Silny stres szkodzi naczyniom krwionośnym. Osoby mające kłopoty z psychiką (często o tym nie wiedzą) po latach trafiają często do kardiologów. Na zlecenie Brytyjskiej Fundacji Chorób Serca badali to zjawisko psycholodzy z Uniwersytetu Walijskiego w Cardiff. Stwierdzili, że chroniczny stres, któremu towarzyszą stany depresyjne, niezwykle mocno przeciąża organizm. Szwanku doznaje wtedy nie tylko serce. Zachwiana zostaje stabilność układu odpornościowego. Jedną z konsekwencji mogą być alergie, inną - rozwój ognisk zapalnych w naczyniach krwionośnych, które stopniowo przekształcają się w miażdżycę.

- Organizm, który nie radzi sobie z psychiką, zaczyna atakować sam siebie. Niszczy własne tkanki. Do tego dochodzi szkodliwe działanie hormonów stresowych - tłumaczy główny Michael Frenneaux, autor wspomnianych badań. - Wahania nastroju, podobnie jak sam stres, są zjawiskami normalnymi. Nasze życie składa się z momentów sympatycznych i zdarzeń nieprzyjemnych. Niedobrze jest jednak, gdy stany napięcia nerwowego lub objawy depresyjne utrzymują się przez wiele lat. Wtedy może dojść do rozwoju choroby psychicznej i nie tylko - podsumowuje naukowiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński