Rozgoryczenie emeryta wynika z doświadczeń ze Strażą Gminną z Kobylnicy i słupskim Sądem Grodzkim. Jak mówi, w ubiegłym roku często jeździł do Słupska, bo miał tu chorego teścia. - Przeżywałem tę jego chorobę i może faktycznie nie byłem przesadnie czujny na znaki - opowiada. - W Reblinku przeoczyłem znak informujący o obszarze zabudowanym, co było tym łatwiejsze, że właściwie obszaru zabudowanego tam nie ma. No i zrobili mi zdjęcie.
Po kilku miesiącach starszy pan dostał od kobylnickiej Straży Gminnej informację, że zamierza go ukarać mandatem w wysokości 300 złotych. Przeraził się. Jak na jego emerycką kieszeń to dużo pieniędzy.
- Nie wypieram się, że popełniłem wykroczenie. Pojechałem do nich, by poprosić o obniżenie tej kwoty - relacjonuje pan Stanisław. - A oni usilnie namawiali mnie, żebym jednak zapłacił i tłumaczyli, że obniżyć mandatu nie mogą. Gdy oświadczyłem, że w takim razie odmawiam zapłaty, wyciągnęli mi drugi mandat. Okazało się, że jeszcze w lipcu 2008 roku ich fotoradar zrobił mi zdjęcie, jak przekroczyłem prędkość w Sycewicach pod Słupskiem.
W taki sposób, po wizycie emeryta w kobylnickiej SG i prośbach o obniżenie kary, z jednego 300-złotowego mandatu zrobiły się dwa na kwotę 400 zł. Ale koszalinianin nadal odmawiał strażnikom akceptacji kary. Dostał więc jeszcze większą.
- Wierzyłem, że gdy sprawa trafi do sądu, to ten się nad nią pochyli i dostrzeże absurdalność karania starszego człowieka tak drakońską karą - zwierza się pan Stanisław. - Ale gdzież tam! Sąd w Słupsku w ogóle o nic mnie nie pytając podniósł karę z 400 do 500 złotych i jeszcze przysolił dodatkowe 100 złotych tytułem kosztów sądowych! Proszę mi wierzyć, można wiele o mnie powiedzieć, ale nie to, że jestem piratem drogowym.
Sprawa nie jest zamknięta. Emeryt odwołał się od postanowienia sądu i czeka na termin rozprawy śledząc m.in. nasze publikacje o fotoradarach.
- To zdzierstwo trzeba ukrócić - mówi. - Widzę na drogach sporo ograniczeń i stawianych specjalnie przy nich fotoradarów w takich miejscach, gdzie przekroczenie prędkości o 20 km/h nie powoduje zagrożenia. Tak jest np. w tym Reblinku. A w Leszczynie między Karlinem, a Płotami, gdzie domów jest o kilka więcej, też jest znak "teren zabudowany", ale zarazem tabliczki zezwalające na płynną jazdę w prędkością 70 km/h. Piętnujcie te absurdy!
Pójdziemy tym tropem. Prosimy o zgłoszenia fotoradarów poustawianych, Waszym zdaniem, jedynie po to, by łapać kierowców, a nie by zwiększać bezpieczeństwo ruchu. Na sygnały czekamy pod adresem: [email protected].
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?