- To była bzdura od samego początku - mówi kierowca Janusz Puźniak. - Przecież ptaki po nich nie przechodzą! A to one roznoszą wirus ptasiej grypy.
Pierwsza mata pojawiła się na przejściu granicznym Świnoujście - Ahlbeck po tym, jak chore ptaki znaleziono w Niemczech. Kolejne w minioną sobotę na drogach dojazdowych do miasta, gdy oficjalnie ogłoszono wykrycie pierwszego przypadku groźnego wirusa ptasiej grypy. Od początku budziły mieszane uczucia wśród mieszkańców miasta i przyjezdnych. Większość twierdziła, że są niepotrzebne.
- Wydaje mi się, że to tylko tak na pokaz je rozłożyli. Bo co takie maty mogą pomóc w przypadku tej choroby? Moim zdaniem nic - powiedział nam mieszkaniec Świnoujścia Jacek Brodniak.
Na maty, a konkretnie ustawione obok nich tablice z napisami "strefa zapowietrzona lub zagrożona i wysoce zjadliwa ptasia grypa" narzekają też niektórzy właściciele hotelów i ośrodków wczasowych.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?