Kiedy tylko dowiedziałam się o akcji rzecz schroniska, chciałam pomóc, żeby nasze biedne, bezdomne zwierzęta przetrwały zimę i z chęcią wzięłam się do roboty.
Włączyłam w to znajomych, sąsiadów i wszystkich, których udało się namwić i uzbierałam sporo rzeczy. Zadowolona w sobotę z pełnym bagażnikiem i uśmiechem na twarzy pojechałam do Tesco.
Przeszłam pasaż pięć razy w poszukiwaniu miejsca lub chociażby jakiegoś kartonu, który by sygnalizował, że to to miejsce. Na próżno.
W końcu podeszłam do informacji. Pani w ogóle nie wiedziała o czym mówię! Wykonała cztery telefony, po czym oznajmiła mi, że "muszę zawieść je sama do schroniska, bo tu akcja została odwołana"...
Na stronie tesco.pl w dalszym ciągu widnieje informacja na temat możliwości oddania darów w markecie. Sklep przy ul. Milczańskiej w Szczecinie znajdował się na liście sklepów biorących udział w akcji.
Okazuje się, że nawet chcąc pomóc jesteśmy oszukiwani - bo przecież gdybym wiedziała pojechałabym od razu do schroniska a nie błądziła po sklepie, który robi sobie na tym niezłą reklamę.
Myślę, że takie podejście do sprawy sprawi że w ogóle przestaniemy pomagać, bo podejrzewam, że takich osób odesłanych z kwitkiem było więcej.
Nie wiem czy komuś w Tesco nie chciało się zorganizować, czy to po prostu wina złej informacji min. na portalu psy.pl, ale takie zdarzenia zniechęcają do niesienia pomocy słabszym...
Od redakcji:
Poprosimy dyrekcję marketu o komentarz i wrócimy do tematu.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?