Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Stonoga zapowiada sfinansowanie działalności ,,antysystemowców"

Leszek Rudziński AIP
Archiwum
Zbigniew Stonoga odniósł się w środę na do nakazu przeszukania jego mieszkania i zatrzymania go przez policję. - Banda zwyrodniałych sku... przyjeżdża i robi mi w domu Sajgon - mówił w hotelu Sheraton. Biznesmen zapowiedział sfinansowanie działalności politycznej ,,antysystemowców", jeśli tylko ci się zjednoczą.

Podczas briefingu prasowego w warszawskim hotelu Sheraton Stonoga zdjął ostentacyjnie elektroniczną obrączkę z nogi, której noszenie nakazała mu prokuratura. Jednak w środę sąd tę decyzję unieważnił, co biznesmen potwierdził pokazując publicznie postanowienie wymiaru sprawiedliwości.

- To jest dzień ważny nie tylko w życiu społecznym, ale też waszym, dziennikarskim - mówił zgromadzonym dziennikarzom. - To, że ktoś nie skończył studiów dziennikarskich, nie oznacza, że nie może ujawniać patologii życia publicznego - dodał, tłumacząc się z opublikowania akt śledztwa ws. afery podsłuchowej na swoim profilu na Facebooku. Żalił się jednocześnie, że po raz kolejny został na portalu społecznościowym zablokowany profil jego gazety, który próbował kolejny raz założyć.

- Nie chcę, by media przedstawiały mnie jako "Zbigniewa S.". Nie jestem bandytą, nie jestem pedofilem, nie jestem zboczeńcem, bo przecież nigdy nie byłem posłem żadnych partii - żartował Stonoga. Oberwało się za to niektórym dziennikarzom - dziennikarza śledczego Przemysława Wojciechowskiego Stonoga nazwał "śmieciem", a Wojciecha Czuchnowskiego - "chamem" i "frajerem".

- Ja nie służę mamonie, nie służę swojemu portfelowi. Ja z tego portfela wydałem w ciągu ostatniej połowy roku 600 tys. zł na pomoc innym ludziom. Reprezentuję ludzi, którzy przestali chodzić do wyborów, którzy zrezygnowali z samych siebie - zapewniał biznesmen.

Na koniec dodał, że jego marzeniem jest ,,połączenie sił wszystkich antysystemowców". - Jeśli oni mi pokażą w ciągu dwóch tygodni, że potrafią się zjednoczyć, wygłoszą wspólne oświadczenie, to wpakuję w nich 4 mln zł i zrobię im kampanię i nie będę angażował się w politykę - oświadczył Stonoga.

We wtorek biznesmen został przesłuchany i postawiono mu zarzut ujawnienia tajemnicy śledztwa. W środę przed południem zablokowano profil "Gazety Stonoga" na Facebooku. Znajdowało się tam 21 tomów akt ze śledztwa dotyczącego afery podsłuchowej, które ukazywały się od poniedziałkowego wieczora na jednym z portali społecznościowych - ponad ponad dwa i pół tysiąca stron. Były w nich zeznania świadków, m.in. Jana Kulczyka czy szefa CBA Pawła Wojtunika, a także innych osób, które były nielegalnie podsłuchiwane w warszawskich restauracjach.

W opublikowanych materiałach są dowody w śledztwie, takie jak fotografie sprzętu podsłuchowego, czy odręczne zapiski kelnerów, którzy podsłuchy zakładali. Można było również poznać szczegółowe dane personalne przesłuchiwanych osób, takie jak adresy i numery PESEL. Są to między innymi pełne dane szefów służb - między innymi szefa CBA Pawła Wojtunika - osoby, która podlega szczególnej ochronie.

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga od 2014 r. prowadzi śledztwo w sprawie tzw. afery podsłuchowej. Od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. w dwóch warszawskich restauracjach zostało podsłuchanych kilkadziesiąt osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. W czerwcu ubiegłego roku część nielegalnie podsłuchanych rozmów została opisana w tygodniku "Wprost". Prokuratura postawiła wtedy zarzuty biznesmenom Markowi Falencie i Krzysztofowi Rybce oraz Łukaszowi N. i Konradowi L. - pracownikom restauracji, w których dokonywano podsłuchów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński