Jednak już poza salą zaczyna krytykować obecnego prezydenta. Wie, że ten nic mu nie zrobi aż do wyborów, bo potrzebuje jego głosu w radzie.
Zbigniew Pomieczyński jest przewodniczącym rady miasta. Dostał tę funkcję w zamian za głosowanie tak, jak koalicja popierająca prezydenta Janusza Żmurkiewicza. Jako pierwszy rozpoczął nieoficjalną jeszcze kampanię wyborczą do fotela prezydenta Świnoujścia.
- Chciałbym przejść do historii, jako ten który wybudował stałą przeprawę - mówi odważnie. - A przynajmniej ją zaczął budować.
Dodaje też, że ma doskonały pomysł na udrożnienie przepraw promowych. Nie chce go jednak na razie zdradzać, żeby nie wykorzystał tego obecny prezydent.
- Jak zostanę prezydentem, to zrobię tak, że nie będzie problemów na przeprawach - mówi tylko.
Z dumą odpowiada na pytanie, co w czasie ostatnich trzech lat zrobił dla miasta.
- Jako członek zarządu Euroregionu Pomerania pomogłem w przydzieleniu ponad 900 tys. euro na ścieżkę rowerową wzdłuż ulicy Krzywej - zaczyna wyliczać. - Dzięki mnie jeden z budynków na dawnym przejściu Świnoujście-Garz dostał Powiatowy Lekarz Weterynarii. 22 stycznia chcemy zrobić uroczyste oficjalne otwarcie. Razem z prezydentem zaprosiliśmy ministra rolnictwa i europosła. Po prostu pojechałem do wojewody z lekarzem powiatowym weterynarii i załatwiłem to.
Zdaje sobie sprawę, że w tej chwili jego największym kontrkandydatem jest Janusz Żmurkiewicz. Swoją krytykę jego osoby rozpoczął w lokalnej telewizji kablowej TVŚ. W programie o rekompensatach dla mieszkańców Warszowa w zamian za budowę u nich terminalu gazu skroplonego, skrytykował go za opieszałość. Stwierdził, że jego zdaniem jest już późno na jakiekolwiek żądania od spółki Polski LNG. Nie powiedział natomiast nic o swojej roli w tej sprawie, a właściwie jej braku. Ani on, ani zresztą żaden inny radny nie rozmawiał, gdy - jak sam uważa - był na to czas, z mieszkańcami Warszowa na temat tego, co mogą dostać w zamian za gazoport.
Wie, że może sobie pozwolić na takie zarzuty wobec prezydenta. Jego pozycja w urzędzie jest bezpieczna. Prezydent potrzebuje bowiem jego głosu w radzie, aby móc forsować swoje pomysły i rozwiązania.
Zarzuca też prezydentowi brak skuteczności w pozyskiwaniu pieniędzy z zewnątrz.
- No choćby na miejski szpital - mówi Zbigniew Pomieczyński. - Mamy bardzo ładny, ale mógł być jeszcze piękniejszy, gdybyśmy dostali na to zewnętrzne pieniądze.
Choć należy do PSL, to jednak w wyborach nie będzie startował pod szyldem ani tej, ani innej partii.
- Prezydent miasta powinien być z partii rządzącej czy współrządzącej, albo w ogóle apolityczny - twierdzi Zbigniew Pomieczyński.
Daje do zrozumienia, że przez obecnego prezydenta, który wywodzi się z SLD, Świnoujście wiele traci u rządzących na górze.
- Nie dostajemy prawie żadnych środków zewnętrznych na inwestycje - mówi. - Osobiście zawsze startowałem w wyborach jako samorządowiec i teraz też zamierzam tak zrobić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?