Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zatrzymamy przemoc

Ynona Husaim-Sobecka
Marsz zorganizowali przyjaciele Ronalda „Roniego” Kalinowskiego, ale przyszło wiele osób, które nigdy go nie spotkały.
Marsz zorganizowali przyjaciele Ronalda „Roniego” Kalinowskiego, ale przyszło wiele osób, które nigdy go nie spotkały. Andrzej Szkocki
- Szczecin nie jest miastem bezpiecznym, ale może taki być - mówił wczoraj Bartosz Sawicki, organizator marszu.

- Znałam Roniego, jak wielu z tych, którzy tu przyszli. Spotykaliśmy się w klubach i gadaliśmy - wspominała Karolina Styczyńska, która przyszła na marsz z dwójką dzieci. - Musimy pokazać, że nami to wstrząsnęło.

Nie trzeba słów

Będzie go brakować

Ronald Roni Kalinowski
Miał 38 lat. Przez rok śpiewał z zespołem Vespa.
- Będzie go brakować - nie tylko nam. Pogrążamy się w smutku i milczeniu. Uczcijmy pamięć Roniego ciszą, to w niej najwyraźniej usłyszymy brak jego śmiechu, "no to ziu", "a w Życiu Warszawy" - napisali na stronie internetowej koledzy z zespołu.
Ronald Kalinowski na co dzień pracował w drukarni. Lubił swoje zajęcie.
- Był uśmiechnięty i pozytywnie nastawiony do życia. Takie chodzące dobro - mówi Tatinek, przyjaciel Roniego. - Kochał muzykę i życie, rzadko takich ludzi się spotyka.
Wczoraj na Cmentarzu Centralnym pochowano Ronalda Kalinowskiego. Wieczorem koledzy uczcili jego pamięć koncertem. Zagrali pod hasłem "Roni, wiadomość dla Ciebie". Kolejny koncert w środę, 21 marca w "Kontrastach".

Ludzie szli w milczeniu, bo trudno powiedzieć cokolwiek, gdy bezsensownie ginie człowiek. Wczoraj większość z nich nie chciała rozmawiać.
- Czemu przyszedłem? Bo musiałem - skwitował to jeden z jego najbliższych znajomych.

Po drodze, do idących centralnymi ulicami miasta, dołączali przechodnie. Aleksandra Kozłowska przyszła w zastępstwie syna, który jest właśnie w morzu.

- Roni był dobrym znajomym mojej córki i przyjacielem mojego syna. On właśnie chciał, by mnie tu nie zabrakło - mówiła wczoraj. - Roni to taki człowiek-misiu. Dla niego ludzie nie mieli wad. W każdym potrafił znaleźć coś wartościowego. Nie mogłam uwierzyć, że zabito właśnie jego.

Bezsensowna śmierć

Ronald Kalinowski został zamordowany pod klubem Alter Ego w sobotę nad ranem. W klubie był stałym gościem, zaprzyjaźniony z bywalcami i właścicielami.

Feralnego wieczoru przysiadł się do niego 25-letni Sebastian S. Był po raz pierwszy, zachowywał się głośno, choć nieagresywnie. Jak twierdzi prokuratura, mężczyzna ma skrajnie prawicowe poglądy. Między panami wywiązała się dyskusja. Około godz. 3 Roni miał jednak dość rozmowy. Kiedy przed klubem czekał na taksówkę, Sebastian S. zaatakował go od tyłu. Roztrzaskał mu na głowie kufel od piwa. Potem bił jeszcze nieprzytomną ofiarę.

Policja zatrzymał zabójcę po 16 godzinach poszukiwań. Sebastian S. przyznał się do winy, jednak, jak twierdzi, nie wie, dlaczego to zrobił. Sąd na wniosek prokuratury postanowił aresztować go na trzy miesiące.

Musimy zaprotestować

- Znałam Roniego, a przyszłam, bo sama kiedyś organizowałam takie akcje - mówi Anna Suchocka. - Uczestniczę w marszu, bo wierzę, że w ten sposób można zmienić życie.

Młodzi ludzie zgodnie przyznawali: to się mogło przydarzyć każdemu z nas. Dlatego tak ważne jest okazywanie solidarności z pokrzywdzonymi i manifestowanie społecznego sprzeciwu przeciwko tego rodzaju tragediom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński