Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zarzuty i wyjaśnienia

Przemysław Sas, 21 lutego 2005 r.
W Świnoujściu zawrzało. Jedna z gazet zarzuciła zarządowi trzecioligowej Floty sprzeniewierzenie pieniędzy. Czy tak było w istocie?

- W jednym z tygodników pojawiły się tendencyjne informacje, a w internecie szkalujące nas "odzywki" - tłumaczy Tadeusz Leszczyński, dyrektor Floty Świnoujście. - W internecie można napisać wszystko i się pod tym nie podpisać. Uznałem jednak za stosowne zabrać głos i odeprzeć zarzuty.

"W czasie mojej pracy w klubie nigdy nie zdarzył się przypadek wydawania klubowych pieniędzy na tzw. libacje. Zapraszanie sędziów na kolacje po meczu to dobry polski zwyczaj, tym bardziej że opłacane jest to z pieniędzy członków zarządu. Klub Flota nie kupuje usług sędziowskich i stwierdzenia, że zawodnicy musieli dawać pieniądze na sędziów są nieprawdziwe" - czytamy w oświadczeniu dyrektora klubu.

- Wie pan, ktoś chciał namącić i mu się to częściowo udało - mówi Leszczyński.

Casus Barana

Ostatnie wydarzenia w świnoujskim klubie zapoczątkował rokosz piłkarzy Damiana Barana i Damiana Wojdata. Zawodnicy odmówili wyjazdu na zgrupowanie do Polanicy Zdroju za co zostali zawieszeni.

- W styczniu nie otrzymaliśmy jeszcze pieniędzy z budżetu miasta na stypendia. Zawodnicy o tym wiedzieli. Wiedzieli też, że jak tylko środki trafią na nasze konta, zostaną im przekazane. Mimo to Baran domagał się natychmiastowej wypłaty - tłumaczy Leszczyński. - Nie mogliśmy mu tego zapewnić. Wtedy samowolnie opuścił klub, nie rozliczając się zresztą z klubowego sprzętu. To samo Wojdat.

Po przypadku Barana, w internecie pojawiły się zarzuty wobec dyrekcji klubu.

- Bardzo niesprawiedliwe. Ludzie związani z Flotą mają za co żyć. Część nas, członków zarządu założyła środki z własnej kieszeni na zgrupowanie dla juniorów. Do końca lutego na koncie Floty pojawią się dotacje z miasta i wszelkie zaległości zostaną wyczyszczone - podkreśla dyrektor.

Nieporozumienie

Sprawa odbiła się dużym echem w Świnoujściu. Ze sponsorowania klubu chciał wycofać się ośrodek Rybniczanka, a inny sponsor zawiesił swoją decyzję co do inwestycji w klub. W mijającym tygodniu doszło do spotkań prezydenta miasta Janusza Żmurkiewicza z przedstawicielami klubu oraz zarządu Floty z piłkarzami.

- Między nami a piłkarzami zaistniało nieporozumienie w kwestiach płacowych. Padło podejrzenie, że nie wszystkie pieniądze dla nich przeznaczone trafiają na ich konta. Sprawa została już wyjaśniona. Tak jak wcześniej powiedziałem, w styczniu miasto dopina budżet i siłą rzeczy następują pewne opóźnienia - mówi Leszczyński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński