Grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności.
Dwa miesiące minęły od śmierci młodej kobiety ze Stargardu. Zmarła w swoim domu na skutek wykrwawienia z dróg rodnych.
Pogotowie nie przyjechało na wezwanie jej 8-letniej córki. Sprawa trafiła do prokuratury, która bada ją pod kątem zarówno winy dyspozytorki pogotowia, jak i męża zmarłej, który nie podszedł do telefonu w momencie wzywania karetki, choć był w tym czasie w mieszkaniu.
Od śmierci matki dziewczynka jest u dziadków, rodziców zmarłej. Prokuratura wystąpiła o pozbawienie praw ojcowskich Grzegorza Sz.
W następnym tygodniu postawiony będzie kolejny zarzut.
Dyspozytorka pogotowia, która uznała za niewiarygodne wezwanie dziewczynki informującej, że matka obficie krwawi, najprawdopodobniej także odpowiadać będzie za nieudzielenie pomocy osobie, której życie znalazło się w niebezpieczeństwie.