Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zarząd kontra wspólnota mieszkaniowa

Ewa Koszur
Andrzej Szkocki
W większości przypadków dla mieszkańców budynków, będących wcześniej własnością miasta, lepiej jest, gdy administruje nimi zarządca. Budynki pięknieją, są ocieplane, wymieniane są bramy wejściowe i okna.

Lokatorzy winni być zadowoleni. Nie zawsze tak jest. Nie ma porozumienia między lokatorami budynku przy zbiegu ulic Niepodległości i Tkackiej a zarządem wspólnoty i zarządcą - firmą Fino.

Żeby się zorientować w sytuacji, wystarczy wziąć udział choćby w jednym zebraniu wspólnoty. Byliśmy na dwóch. Ostatnie odbyło się na życzenie członków wspólnoty. Zostali poinformowani przez zarząd wspólnoty, że "następnym razem" ci, którzy domagają się zebrania, zapłacą za jego koszty, przede wszystkim za wynajem sali. Zebrania odbywają się w pobliskich szkołach.

Na pierwszym zebraniu, sprawozdawczo - wyborczym, wybór przewodniczącego zebrania trwał niemal dwie godziny. Trzeba było zebrać podpisy obecnych, w tym upoważnienia, przekazywane przez najstarszych mieszkańców, w większości emerytów. Skoro wybór przewodniczącego trwał dwie godziny, na resztę spraw pozostało niewiele czasu.

Mieszkańcy nie mieli okazji zadać pytań, które ich interesowały. Zadali je nam. Oto niektóre: - Dlaczego zabudowano dwie klatki schodowe i lokatorzy muszą wchodzić od podwórka, a nie od ulicy?

- Jak wyliczane są opłaty i czynsze sklepów i firm użytkujących pomieszczenia na parterze budynku? Dlaczego zarząd idzie im na rękę, na przykład w opłatach za reklamy na budynkach? Czy jest ustalony jakiś cennik?

Mieszkańcy zarzucają zarówno swojemu zarządowi, jak i zarządcy arogancję, niegospodarność i samowolę.

- Remonty odbywały się nocą - skarży się jedna z lokatorek. - Zupełnie się z nami nie liczą. Dopiero, gdy wezwaliśmy policję, nocne prace ustały.

Na wrześniowym zebraniu epitety padają z obu stron. Rej wodziła pewna nauczycielka, która szafowała słowami obco brzmiącymi i pytała uczestników zebrania, co te słowa oznaczają. Pochwaliła się też ukończonymi kilkoma fakultetami. Prawnik zatrudniony na stałe przez zarządcę cytował łacińskie przysłowia. Nie tłumaczył ich na język ojczysty.

Z przedstawicielami zarządu wspólnoty i zarządcy spotkaliśmy sie w siedzibie Fino przy ul. Pocztowej (40 wspólnot pod opieką). Spotkanie zostało przez zarząd wspólnoty zarejestrowane na taśmie wideo.

- Jesteśmy tylko ludźmi, nam też czasem nerwy puszczają - tłumaczą się panie z Fino. - Co by pani zrobiła, gdyby regularnie wyzywano panią od złodziei, pisano anonimy?

- Wybraliśmy zarząd, żeby nas reprezentował, tymczasem jego członkowie trzymają stronę zarządcy. To jacy to są przedstawiciele mieszkańców? Nie czujemy, żebyśmy mieli na cokolwiek wpływ - skarżą się lokatorzy.

Nie wierzą, że mogą mieć na cokolwiek wpływ, ponieważ podczas głosowania nad uchwałami przegrywają liczbą udziałów. A to one, a nie pojedyncze głosy, decydują o wynikach głosowania.

- Członkowie zarządu zbierają upoważnienia do głosowania na zebraniach wspólnoty od najstarszych mieszkańców. Przegrywamy, bo mamy za mało udziałów. Najwięcej ma właściciel sklepu Netto i KFC, który opowiada się za propozycjami zarządu i zarządcy - skarżą się lokatorzy.

- Te firmy płacą zaliczki, idą nam na rękę - odpowiadają zarządcy. - Netto wyremontowało drogę, która jest własnością miasta. Zarząd zrezygnował w tym roku z pobierania honorarium, łącznie ponad 3 tys. zł za rok, na rzecz zieleńca na podwórku.

- I też ludziom się to nie podoba - dopowiada członek zarządu, właściciel jednego ze sklepów. - Pracują za darmo? Kto by w to uwierzył? - powątpiewają lokatorzy.
- Z podwórka korzystamy wszyscy, zależy nam na jego estetyce - wyjaśniają "Głosowi" członkowie zarządu wspólnoty.

Kiedy słucha się kolejno obu stron konfliktu, wydaje się, że obie mają swoje racje. Szkoda, że wątpliwości nie są wyjaśniane na zebraniach wspólnoty. Że lokatorom wydaje się, iż zarówno zarząd, jak i firma Fino, jest przeciwko nim i działa im na szkodę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński