Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zarabiają na przedszkolach

Zbigniew Marecki
Wyroki o niezgodności z prawem uchwał dotyczących opłat przedszkolnych zapadły już m.in. w Poznaniu, Gliwicach, Bydgoszczy i Wrocławiu.
Wyroki o niezgodności z prawem uchwał dotyczących opłat przedszkolnych zapadły już m.in. w Poznaniu, Gliwicach, Bydgoszczy i Wrocławiu. Fot. Marcin Bielecki
Sądy zaczynają przyznawać rację rodzicom, którzy twierdzą, że pobieranie tak zwanej opłaty stałej w przedszkolach jest niezgodne z prawem. Na Pomorzu urzędnicy samorządowi jeszcze nie widzą problemu.

Jako pierwszy pobieranie tzw. opłaty stałej za pobyt dziecka w przedszkolu powyżej 5 podstawowych godzin dziennie zakwestionował Roman Wilant, działacz Unii Polityki Realnej w Nowej Soli (Lubuskie).

- Zdenerwowałem się, gdy nasze władze radykalnie podniosły tę opłatę. Wtedy zainteresowałem
się zapisami prawnymi. Okazało się, że podstawa programowa przedszkoli nie definiuje liczby godzin, ale umiejętności, które musi poznać dziecko w przedszkolu.

W pozwie sądowym powołałem się także na Konstytucję RP, która gwarantuje nam, że oświata, w tym przedszkola, jest bezpłatna - tłumaczy Wilant.

Okazało się, że sąd zaakceptował jego argumentację i uchylił uchwałę Rady Gminy w Nowej Soli, na mocy której do ubiegłego roku pobierano opłatę stałą. Wilant jednak podkreśla, że nie kwestionuje opłat pobieranych za tzw. zajęcia dodatkowe, czyli na przykład rytmikę czy naukę angielskiego, bo na te usługi pozaprogramowe rodzice godzą się sami.

- Nie może jednak być tak, że gminy kosztem rodziców budują swoje budżety oświatowe,
na które i tak się składamy, płacąc podatki - dodaje Wilant.

W swoich poczynaniach jest konsekwentny, bo już podważył kolejne uchwały Rady Miejskiej w Nowej Soli, którymi samorząd chciał zastąpić pierwszą podważoną przez Wilanta uchwałę. Na
tym nie poprzestaje. Już złożył bowiem wniosek do magistratu w Nowej Soli, w którym
domaga się zwrotu 11 tysięcy złotych nieprawnie pobranych opłat. Razem z nim zrobiło to
także kilkudziesięciu innych rodziców.

Wszystko wskazuje na to, że uruchomił lawinę, bo wyroki o niezgodności z prawem uchwał
dotyczących opłat przedszkolnych zapadły już także w Poznaniu, Gliwicach, Bydgoszczy
i we Wrocławiu. Tak samo zakończyło się prokuratorskie zaskarżenie uchwał samorządowych
w Zielonej Górze, gdzie rodzice dopłacają rocznie do przedszkoli 6,5 mln zł. Także i w tym przypadku sąd uznał, że miejski samorząd nie może dalej brać pieniędzy w ramach opłaty stałej.

Tymczasem na Pomorzu w samorządach panuje spokój. - Wszystko mamy uregulowane
prawnie poprzez uchwały Rady Miejskiej. Nie widzę podstaw do ich kwestionowania - mówi Anna Sadlak z Wydziału

Oświaty w słupskim magistracie, który także od wielu lat pobiera od rodziców tzw. opłaty stałe.

Tak samo jest w Koszalinie, gdzie funkcjonuje 19 przedszkoli miejskich. Ich utrzymanie
w 2010 roku będzie kosztować samorząd przeszło 15,6 milionów złotych. Rodzice w sumie dopłacą ponad 5,4 mln złotych, w tym 2,3 mln złotych za wyżywienie, a resztę za 4 godziny opieki nad dzieckiem. Urzędnicy uważają, że pod względem prawnym wszystko jest w porządku.
W MEN już trwają prace, które mają doprecyzować przepisy dotyczące pobierania opłat za opiekę nad dziećmi w przedszkolu powyżej 5 godzin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński