Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamknąć Ukraińców w kotle. Rosyjski plan w Donbasie. Ukraińska odpowiedź? Wielki kontratak

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Ukraińcy zgromadzili w rejonie Donbasie co najmniej 40 tys. żołnierzy
Ukraińcy zgromadzili w rejonie Donbasie co najmniej 40 tys. żołnierzy flickr.com/ministryofdefenceua
Politycy ukraińscy i zachodni zapowiadają, że to będzie batalia na miarę pancernych bitew II wojny światowej. Na ofensywę rosyjską w Donbasie czekają już od kilkunastu dni. Czy faktycznie będzie to kampania przesądzająca o wyniku całej wojny?

Po porażce scenariusza wojny błyskawicznej Moskwa wróciła do scenariusza, który wydawał się najbardziej logiczny chwilę po uznaniu niepodległości „republik ludowych” w Doniecku i Ługańsku przez Rosję, czyli kampanii wojennej w Donbasie. Aby zająć całość regionu – bo należy przypomnieć, że choć od 2014 roku mówiono potocznie o „okupowanym Donbasie”, to dotyczyło to tylko jednej trzeciej jego obszaru. Tymczasem w „konstytucjach” tzw. republik ich granice są określone jako granice ukraińskich obwodów administracyjnych. I to znów stało się priorytetem dla Moskwy: „wyzwolić” cały Donbas.

Oczywiście, to jest celem tylko na użytek propagandy. Rosja już wie, że nie podbije Ukrainy i nie doprowadzi do upadku Zełenskiego. I tak skończy się na rozmowach. Chce więc wzmocnić swe pozycje negocjacyjne z Ukrainą. Wariant minimum, to zajęcie Mariupola. Scenariusz nr 2 to zajęcie całego Donbasu (z Mariupolem). Wariant na ten moment maksymalny, to zajęcie Donbasu i Charkowa. Opcja nr 1 jest najbardziej realna. Opcja nr 2? Wątpliwa. Opcja nr 3? Biorąc pod uwagę okoliczności, porównanie sił i polityczny deficyt czasu dla Kremla – niemal nierealna.

Wyrównane siły

Kampania w Donbasie pod względem wojskowym bardziej będzie przypominać działania w pierwszych tygodniach wojny w obwodach chersońskim i zaporoskim, niż w kijowskim i czernihowskim. Duże przestrzenie, mało lasu, głównie stepy. Raczej wsie i małe miasteczka, niż mocno zurbanizowany obszar. To teatr działań wojennych, na którym Ukraińcy będą bardziej narażeni na ataki z powietrza. To będzie bardziej wojna manewrowa z bardziej skutecznymi czołgami, niż walki miejskie, gdzie lekka piechota uzbrojona w ręczne wyrzutnie rakietowe jest w stanie dziesiątkować agresora. Teren wiejski, otwarty, niezalesiony? Tym większa przewaga dla Rosjan, którzy mają – mimo dotychczasowych strat – wciąż wielką przewagę w lotnictwie i pociskach rakietowych (balistycznych i manewrujących). Rosja ma też przewagę liczebną, mimo dotychczasowych strat.

Nawet przyjmując bardziej ostrożne szacunki, to sumując zabitych, rannych i wziętych do niewoli Rosjan, wychodzi na to, że z początkowego potencjału ofensywnego (ok. 150 tys. ludzi) Rosja straciła nawet jedną czwartą. Zostaje ok. 110 tys. wojska, które Rosjanie wzmacniają teraz ściąganymi z innych rejonów kraju (5. Armia na Dalekim Wschodzie, ale też pododdziały z Kaliningradu czy Kaukazu). Rosjanie ściągają świeże oddziały ze Wschodniego i Centralnego Okręgów Wojskowych (czyli głównie zza Uralu) do sąsiadujących z Ukrainą obwodów kurskiego, woroneskiego i biełgorodzkiego. Tutaj też trafiają – via Białoruś – jednostki wycofane z północy Ukrainy. Całe zgrupowanie rosyjskie zaangażowane w operację donbaską może osiągnąć stan 70-90 tys. ludzi.

Jeśli odliczyć siły, które muszą bronić zdobyczy w rejonie Chersonia i Charkowa, lub które nie są w stanie w najbliższym czasie wrócić do walki, to i tak liczebnie zgrupowanie rosyjskie może być nawet dwa razy liczniejsze niż walczące w rejonie Donbasu ok. 40 tys. Ukraińców. Na korzyść tych ostatnich przemawia fakt, że się bronią i że przez ostatnie osiem lat doskonale okopali się w tym regionie, jak też, co jasne, dużo wyższe morale, niż Rosjan. Należy też pamiętać, że Rosja nie może naraz użyć wspomnianych 70-90 tys. ludzi. W pierwszym rzucie Rosjanie rzucą zapewne ok. 20 tys. wojska.

Ukraińskie zgrupowanie liczy tutaj co najmniej 40 tys. żołnierzy, na dodatek są to jedne z najlepszych jednostek, najbardziej doświadczone. Na przykład w obwodzie ługańskim walczy elitarna 128. Zakarpacka Brygada Piechoty Górskiej. W ostatnich dniach, można zakładać, że zostało to zgrupowanie wzmocnione dodatkowo.

Decydująca bitwa?

Jak będzie wyglądać natarcie Rosjan? Prawdopodobnie na całej długości frontu, od Wuhłedaru na południu obwodu donieckiego, po Siewierodonieck w obwodzie ługańskim. Z jednoczesnym atakiem od północy. Żeby zamknąć siły ukraińskie w kotle, Rosjanie muszą przerwać obronę właśnie z tej strony, wychodząc na przedmieścia Słowiańska i Kramatorska. Dużo wskazuje na to, że Rosjanie będą próbowali zamknąć w kotle większość ukraińskich oddziałów, atakując z rejonu miasta Izium na leżący ok. 30 km na południe Słowiańsk, a dalej Kramatorsk. W ten sposób uzyskają możliwość odcięcia sił ukraińskich skupionych obecnie na obronie pozycji w obwodzie ługańskim. Ukraińska armia przekształciła jednak Słowiańsk i Kramatorsk, wraz z pobliskim miastem Karaczun w dobrze ufortyfikowany obszar obrony. Póki co, Rosjanie mają problemy z przesuwaniem się z Iziumu na Słowiańsk. Częściowo udało się im wedrzeć do Popasnej.

W ostatnich dniach pojawiają się informacje o dużych kolumnach rosyjskiego wojska na północ i na południe od Charkowa. Niewykluczone więc jest też uderzenie na to miasto, którego zdobycie miałoby ogromne polityczne znaczenie dla Moskwy. Wydaje się jednak, że rosyjskie ruchy mają raczej na celu odciągnięcie części sił ukraińskich walczących w Donbasie. Póki co jednak, to ukraińska obrona w innym miejscu angażuje Rosjan. Uruchomienie ofensywy w Donbasie opóźnia bitwa o Mariupol, okrążony do 1 marca. Angażuje ta operacja duże siły rosyjskie i blokuje wyprowadzenie z południa obwodu donieckiego uderzenia na północ, by finalnie połączyć się z oddziałami nacierającymi z północy (oś Izium-Słowiańsk) i zamknąć Ukraińców w kotle między Słowiańskim i Kramatorskiem a Siewierodonieckiem. Rosjanom udało się w ostatnich dniach zając port rybacki w Mariupolu, w ten sposób rozczłonkowali obronę ukraińską. Ta koncentruje się teraz w dwóch punktach miasta: głównym porcie oraz zakładach metalurgicznych Azowstal. Bohaterscy obrońcy Mariupola wciąż jednak angażują 10-14 tys. rosyjskich żołnierzy. Czyli mniej więcej jedną siódmą ofensywnego potencjału Moskwy w Donbasie.

Jeśli Rosja zwycięży w batalii o Donbas, nie będzie chciała rozmawiać o pokoju, ale ewentualnie zgodzi się na rozejm, nabierze sił i latem wznowi wojnę. Jednocześnie teren batalii i skoncentrowane tutaj siły ukraińskie sprawiają, że nie można wykluczyć silnego kontruderzenia obrońców. Wynik starcia jest więc niepewny. Na niekorzyść Rosjan może grać ich walka z czasem. Jest jasne, że Putin oczekuje zwycięstwa przed 9 maja, by móc to świętować pod murami Kremla przy okazji defilady z okazji pokonania nazistowskich Niemiec. Teraz Putin chce triumfu z okazji pokonania „nazistów” z Ukrainy. Taki pośpiech może być jednak złym doradcą dla generałów planujących kolejne posunięcia. Stąd należy spodziewać się, że dowódcy rosyjscy nie będą oszczędzać żołnierzy, niczym Żukow czy Koniew prący na Berlin w czasie ostatniej wojny światowej. Nie można też wykluczyć, że w razie niepowodzeń i oporu Ukraińców, Moskwa sięgnie po broń chemiczną, biologiczną, a nawet taktyczną jądrową, by przerazić przeciwnika i Zachód.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński