Dopiero wczoraj dotarła do nich analiza finansowa proponowanych zmian.
Pośpiech, brak wystarczających argumentów oraz społecznego dialogu zarzucają miastu rodzice uczniów ze szkół zaplanowanych do likwidacji. Wczorajsza debata oświatowa mogła opór rodziców jedynie wzmocnić.
- To nie była debata, tylko wystąpienia przygotowane przez panią prezydent Masojć oraz jej gości - uważa Renata Zaremba, radna. - Zmiany w oświacie są konieczne, ale mam wątpliwości, czy zostały dobrze przygotowane.
Mnóstwo niejasności
Plany miasta dotyczą ponad 20 podstawówek, gimnazjów i szkół specjalnych. Poza tym, sprywatyzowanych ma być 5 przedszkoli publicznych. Radni zwracają uwagę nie tylko na koszty społeczne operacji ale i na coraz bardziej wątpliwe korzyści dla kasy miasta.
Dopiero wczoraj do większości z nich dotarła analiza finansowa programu restrukturyzacji na lata 2007-2008. Radni mają niespełna dobę na zapoznanie się z nią. Na dzisiaj zaplanowano już komisję budżetową. Będą na niej m.in. opiniować uchwały dotyczące poszczególnych placówek.
- Uchwały nie są do końca przygotowane. Nie znamy np. treści umów, jakie będą zawierane z osobami prowadzącymi przedszkola niepubliczne - mówi Zaremba.
W ubiegłym tygodniu wiceprezydent Elżbieta Masojć przekonywała, że wprowadzenie programu restrukturyzacji przyniesie w pierwszym roku 9 mln zł oszczędności. Pod warunkiem, że program miasta zostanie zrealizowany w całości. - Nie ma na to szans, część zmian na pewno nie przejdzie - mówią po cichu radni.
Małe pod nóż
Rodziców najbardziej bulwersuje likwidacja małych, przyjaznych dzieciom placówek.
- Nikt nie walczyłby o szkoły, które niszczą dziecko -przekonywała Agnieszka Przybylska, matka ucznia z SP 21, przewidzianej do likwidacji. - To sukces miasta, gdy mówimy, żeby zostawić szkoły, bo są dobre.
Rodzice boją się szkół molochów. Już dziś Szczecin ma znacznie większe szkoły pod względem liczebności uczniów niż np. Poznań. W tamtejszych podstawówkach uczy się średnio 358 dzieci. W Szczecinie jest to ok. 431 uczniów. Po połączeniu szkół liczba ta będzie jeszcze wyższa. Powstaną placówki, liczące nawet powyżej tysiąca uczniów!
Miasto chce nawet stłoczyć w jednym miejscu ponad czterystu uczniów upośledzonych. Stanie się tak, jeśli radni zaakceptują pomysł likwidacji Zespołu Szkół Zawodowych Specjalnych nr 1 przy ul. Kolumba, a uczniowie zostaną przeniesieni do szkoły przy ul. Jagiellońskiej.
Bronią dzieci
Nasz komentarz
Monika Stefanek
- Zmiany w oświacie miały przynieść wymierne oszczędności. Tymczasem na cztery dni przed sesją Rady Miasta, na której mają zapaść decyzje o likwidacji szkół, wciąż nie wiadomo, co tak naprawdę plany miasta mogą oznaczać. W dodatku powstały w zaciszu urzędu, bez publicznego dialogu. Trudno bowiem za taki uznać wczorajszą debatę. W tej sytuacji nie dziwię się tym, którzy domagają się zaprzestania takiej "restrukturyzacji oświaty".
Rodzice oraz osoby, które nie zgadzają się na likwidację szkół, zawiązały Szczeciński Komitet Obrony Dzieci. Należy do niego m.in. były kurator oświaty, Zbigniew Szyroki. Przeanalizował on projekt budżetu na 2007 rok i wskazał wiele spornych kwestii.
- Do likwidacji przeznacza się placówki wyremontowane, a zatem tanie w eksploatacji - dziwił się dr Szyroki.
Szczeciński Komitet Obrony Dzieci domaga się, aby władze miasta wycofały wniosek o restrukturyzacji w obecnym kształcie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?