Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakochana Anita Lipnicka!

Karol
Anita Lipnicka, ekswokalistka popowej grupy Varius Manx i John Porter, legenda rocka, wydali wspólny album pt. "Nieprzyzwoite piosenki". Dzięki muzyce poznali się bliżej i pokochali. Dziś tworzą parę.

Na pierwszy rzut oka w ogóle do siebie nie pasują. Dzieli ich spora różnica wieku: on, rocznik 50, ona - 75. On - Walijczyk (przyjechał do Polski w 1976 roku na tanie wakacje, i już został), ona - Polka. On - rock'n'rollowiec, ona - popowa gwiazda z okładek kolorowych czasopism. Żyli w dwóch zupełnie różnych światach i pewnie z tego powodu nigdy wcześniej się nie spotkali.

Któregoś dnia Anita usłyszała w radiu jedną z piosenek Johna. Postanowiła zadzwonić do niego z propozycją współpracy, bo czuła, że ich głosy dobrze by razem brzmiały. Porter nie za bardzo wtedy wiedział, kim jest Anita Lipnicka. Wiedział tylko, że taka istnieje i jest popularna. Mimo to przez telefon był miły i powiedział:

- Może rzeczywiście coś byśmy razem zaśpiewali?
Dopiero po tym telefonie zobaczył ją w jakimś programie telewizyjnym.

- Jej głos mi się spodobał, ale bez szaleństw - wspomina John Porter w jednym z wywiadów.

Nie patrzył na nią jak na kobietę. Za to ona od razu zobaczyła w nim szalenie męskiego faceta. W każdym razie najpierw nagrali jedną wspólną piosenkę, po której John zaproponował przygotowanie całej płyty.

- Żyję na 100 procent - powiada Porter. - Nie chcę w życiu czegoś przegapić. Anita też jest tego konsekwencją. Trafiłem na nią, bo chyba mam taką karmę. To skutek i przyczyna.

Szybko okazało się, że - mimo pozorów - są z tego samego świata. W swoich kolekcjach mają te same płyty, lubią podobne klimaty i łączą ich zbliżone zainteresowania. To, że pochodzą z dwóch różnych pokoleń, też okazało się bez znaczenia. Najważniejsze było to, że mają o czym ze sobą rozmawiać.

Anita Lipnicka twierdzi, że John Porter odmienił jej życie.

- Mam przy nim poczucie bezpieczeństwa - oświadczyła. - Wreszcie mam z kim być i odkrywać kolejne Ameryki. Mamy tysiące pomysłów. Bardzo dobrze się nam razem pracuje. Rozumiemy się w pół słowa.

- Myślę, że mnie w jakiś sposób otworzyła - twierdzi z kolei Porter. - Ja jestem typem samotnika. Poza tym ogarnęła mój chaos, bo mimo że jest szalona, w gruncie rzeczy to osoba pragmatyczna.

Ich nagrana po angielsku płyta "Nieprzyzwoite piosenki" zbiera entuzjastyczne recenzje krytyków i publiczności. To dobry znak na przyszłość dla związku Lipnickiej i Portera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński