Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakłady Chemiczne Police zwalniają i wyprzedają majątek, by nadal istnieć

Mariusz Parkitny
-  Nie rozpatrujemy innego wariantu niż  poprawę wyników finansowych  - zapewnia  zarząd ZCH Police.
- Nie rozpatrujemy innego wariantu niż poprawę wyników finansowych - zapewnia zarząd ZCH Police. Fot. Andrzej Szkocki
Katastrofalne wyniki finansowe Zakładów Chemicznych. - To już walka o przetrwanie - przyznaje prezes Zbigniew Miklewicz. Do końca roku pracę straci 300 osób.

Firma przedstawiła wyniki finansowe za pierwsze półrocze 2009r. Są dramatyczne. W ciągu sześciu miesięcy spółka zanotowała 232 miliony strat. W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku przychody spadły o połowę (z 1, 485 mld zł do 873, 4 mln zł). W pierwszym półroczu 2008 r. zysk zakładów wynosił 254 mln zł.

- Bardzo niepokojący jest fakt, że przychody spadły aż o połowę - przyznaje Zbigniew Miklewicz, prezes ZCH Police. Najwięcej strat jest w segmencie nawozów. Trochę lepsze wyniki są ze sprzedaży bieli tytanowej.

Skąd takie złe wyniki? Według władz spółki powodów jest kilka: kryzys gospodarczy, mniejsze zainteresowanie nawozami w Europie i kraju. Szacuje się, że nawożenie w Europie spadło o 50-60 procent.

Zarząd spółki zapewnia, że ma plan uzdrowienia sytuacji firmy. Składa się z dwóch elementów. Pierwszy to kredyt, o który Police starają się w PKO BP. Chodzi o 190 milionów złotych. W tym tygodniu wnioski kredytowe i wyniki audytu trafią do banku. Decyzja, czy kredyt będzie, zapadnie na przełomie września i października.

- Ten kredyt jest niezbędny, abyśmy utrzymali płynność finansową - dodaje Bogusław Kokotowski, wiceprezes Polic.

Przyznał, że zarząd nie rozważa wariantu, w którym bank odmawia kredytu.

- Kredyt będzie dobrze zabezpieczony. Poza tym, wprowadzamy plan restrukturyzacji - tłumaczy Kokotowski.

To właśnie plan restrukturyzacji ma być drugim asem z rękawa zakładów chemicznych. Obejmuje m.in. aktywizację sprzedaży, redukcję kosztów, zmniejszenie zatrudnienia i zbycie aktywów. Jego realizacja ma przynieść w tym roku prawie 300 milionów złotych.
Do grudnia pracę straci 300 osób. Głównie ci, którzy byli zatrudnieni na czas określony.

- To dla nas trudne decyzje. Ale walczymy o dobro wyższego rzędu. A jest nim istnienie spółki - tłumaczy prezes Miklewicz.

Zmiany mają objąć także spółki, w których zakład jest jedynym właścicielem lub udziałowcem. Tam, gdzie ma większość akcji będzie chciał zdobyć nowych akcjonariuszy z branży. Według wstępnych szacunków takie działania mają przynieść w ciągu dwóch lat kilkadziesiąt milionów złotych.

Zmiany mogą dotknąć także m.in. ośrodek wypoczynkowy w Brzózkach. Po zmianach miałyby przynosić dochody firmie. Miałaby być tam prowadzona m.in. działalność rehabilitacyjna. Władze Polic zapewniają, że walczą o korzystniejsze umowy.

- W ubiegłym roku dostawcy w każdej chwili podnosili nam ceny. Teraz my ich stawiamy pod ścianą. Mówimy, obniżcie ceny, bo przestaniemy od was kupować półprodukty - tłumaczy kulisy negocjacji prezes Miklewicz.

Przyznał jednocześnie, że nie zawsze są one skuteczne.

- Najwięcej wygrywa na tym rolnik, bo ma tańsze nawozy - dodaje.

Jego zdaniem, pierwsze oznaki poprawy sytuacji w zakładzie mogą być widoczne już jesienią. Eksperci szacują, że kryzys w branży może potrwać nawet dwa lata.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński