Zagrała z Bercikiem

Do tej pory widzowie obejrzeli 238 odcinków. Patrycja ze Stargardu u boku Bercika i Andzi zagrała w trzech odcinkach. Na szklanym ekranie będzie można ją zobaczyć we wrześniu.

Serial komediowy "Święta wojna" ukazuje perypetie bohaterów żyjących w typowej śląskiej rodzinie, którą odwiedza dawny przyjaciel z Warszawy. W fabułę trzech odcinków nakręconych w ośrodku wypoczynkowym "Max" w Jarnołtówku, reżyserzy Marek Bielecki i Dariusz Goczał wpletli wątek przygotowań trzech dziewcząt do udziału w finale wyborów Miss Polonia. Jedną z kandydatek zagrała mieszkanka Stargardu Patrycja Dąbek. Wraz z nią do serialu zakwalifikowały się również Ania z Gryfina i Justyna z Sosnowca. Ich filmowym opiekunem był Ernest.

Chciały być "miskami"

Patrycja, Ania i Justyna brały udział w ubiegłorocznych wyborach Miss Bałtyku, które odbywały się w Niechorzu. Choć wtedy żadna z nich nie uzyskała znaczącego miejsca, wszystkie zostały zauważone przez członków kabaretu "Raki", w którym występuje serialowy Bercik, czyli Krzysztof Hanke.

- Uznano nas za najsympatyczniejsze uczestniczki wyborów i dlatego otrzymałyśmy propozycję zagrania w filmie - mówi Patrycja Dąbek. - Wzięli od nas numery telefonów i kazali czekać. Czekałyśmy prawie rok. Już straciłam nadzieję. Odezwali się dwa tygodnie temu i zaprosili na weekend. Pierwsze próby były straszne. Miałam bardzo dużą tremę. Nie wiedziałam jak się zachować i co zrobić z rękoma. Ale to szybko minęło. Bohaterowie serialu okazali się przesympatyczni.

Na planie filmowym uwijało się ponad 30 osób. W tym znani i lubiani aktorzy: serialowa Andzia, czyli Joanna Bartel, Zbigniew Buczkowski w roli Zbyszka, gościa z Warszawy i Krzysztof Hanke, który wcielił się w rolę Huberta "Bercika" Dwornioka. W filmie wystąpiła też Malwina Ratajczak, Miss Polonia 2005.

Bercik i Andzia na wczasach

W trzech odcinkach nakręconych z udziałem stargardzianki widzowie będą mogli zobaczyć przygody małżeństwa Ślązaków na wczasach. Patrycja nie chce zdradzać szczegółów, wyjawia tylko, że na końcu Bercik jadąc traktorem nie może poradzić sobie z hamulcami i... demoluje ośrodek wypoczynkowy.

- Pana Krzysztofa wspominam najmilej - opowiada Patrycja. - Z całej ekipy filmowej był najsympatyczniejszy i miał niesamowite poczucie humoru. Pobyt na planie filmowym był dla mnie wielką przygodą. Nigdy nie zapomnę kręcenia sceny w saunie i pod prysznicem. Woda tryskała na wszystkie strony. Mokre, owinięte ręcznikami musiałyśmy wybiec na dwór. Strasznie zmarzłyśmy, bo scenę trzeba było powtarzać kilka razy. Ale śmiechu było co niemiara.

Rola za tysiąc

Trzy dni spędzone w wynajętym na potrzeby filmu luksusowym ośrodku wypoczynkowym minęły Patrycji w ekspresowym tempie. Zdjęcia trwały od rana do nocy.

Przychodziła do pracy o 8 rano. Przebierała się, charakteryzatorki robiły jej makijaż. Na wejście na plan czekała nieraz nawet kilka godzin. Ale w każdej chwili reżyser mógł ją zawołać. Musiała być gotowa. Za rolę aktorki-statystki otrzymała prawie tysiąc złotych.

Patrycja śmieje się z tego, że w trakcie trzech odcinków dano jej wypowiedzieć tylko dwie kwestie "spadaj pan, tu ja mieszkam!" i "gdzie mi pan tu włazi!". Ale dodaje, że pozostałe dziewczyny mówią w filmie niewiele więcej.

- Mnie to wcale nie przeszkadzało - zapewnia stargardzianka. - Przecież nie pojechałam tam robić kariery. Już samo zaproszenie było dla mnie ogromnym wyróżnieniem. Nie myślę o szkole aktorskiej czy robieniu kariery jako modelka. Marzę o znalezieniu stałej pracy i założeniu rodziny. No chyba, że ktoś mnie zauważy i telefon znowu zadzwoni...