Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał z Kielc walczy o życie

Iwona Rojek
Elżbieta Socha-Stolarska, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej: - Kiedy pojawia się sepsa wprowadzamy wszelkie niezbędne procedury, ale nie mamy obowiązku podawać do publicznej wiadomości, gdzie pracowała i mieszkała osoba chora.
Elżbieta Socha-Stolarska, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej: - Kiedy pojawia się sepsa wprowadzamy wszelkie niezbędne procedury, ale nie mamy obowiązku podawać do publicznej wiadomości, gdzie pracowała i mieszkała osoba chora. D. Łukasik
Stan zdrowia 25-letniego kielczanina, mieszkańca kieleckiego osiedla Na Stoku, którego zaatakowała sepsa nadal jest krytyczny.

Pisaliśmy w poniedziałek, jak w niedzielę wieczorem został przewieziony ze szpitala na Kościuszki do szpitala na Czerwonej Górze. Całą noc otrzymywał wszelkie dostępne antybiotyki, poprawa nie nastąpiła.

- Niestety, na razie zdrowie pacjenta nie poprawiło się, nadal jest nieprzytomny, w bardzo ciężkim stanie - informował wczoraj Jerzy Szebla, dyrektor ds. medycznych Wojewódzkiego Szpitala Gruźlicy i Chorób Płuc. - Rokowania są niezbyt korzystne. Mogę tylko stwierdzić, że choroba ta ma wręcz piorunujący przebieg.
Faktycznie zakażenie u 25-letniego Michała, absolwenta historii, przebiegało błyskawicznie. Do wieczora w sobotę jeszcze był w pracy, a w niedzielę rano, kiedy karetka zawiozła go do szpitala przy ul. Kościuszki był już nieprzytomny.

DO WIECZORA BYŁ W PRACY

- W niedzielę rano otrzymaliśmy informację na telefon alarmowy, że w szpitalu przy ul. Kościuszki pojawił się przypadek sepsy u 25-letniego mieszkańca osiedla Na Stoku - informuje Marta Solnica, kierownik sekcji nadzoru przeciwepidemicznego z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kielcach. - Od razu nasi inspektorzy udali się do szpitala, aby zrobić wywiad środowiskowy i ustalić osoby z najbliższego otoczenia chorego, u których trzeba było zastosować chemioprofilaktykę. Około 20 osób, zarówno członkowie rodziny, jak i współpracownicy otrzymali jednorazowo dawkę antybiotyku. Podany został on także personelowi szpitala, który miał bezpośredni kontakt z pacjentem. Kierownik Solnica informuje, że zakażony meningokokami mężczyzna pracował w sklepie z ubraniami i jeszcze w sobotę czuł się na tyle dobrze, że do godziny 20 przebywał w pracy.
Chociaż z relacji jego współpracowników wynikało, że już pod koniec dnia był na tyle osłabiony, że większość czasu spędził na zapleczu. Rodzina informowała, że wieczorem miał bardzo złe samopoczucie, takie jakie często zdarza się przy grypie, nie miał jednak kataru ani kaszlu, naprawdę źle poczuł się dopiero w nocy, a rano stracił przytomność.

Wtedy trafił do Szpitala Kieleckiego przy ul. Kościuszki. Dyrektor Grażyna Zabielska mówiła, że błyskawicznie ściągnięto fachowy personel, najlepsze leki, zastępca dyrektora Artur Lepiarczyk cały dzień opiekował się pacjentem, a wieczorem po naradzie z dr. Dariuszem Węgrzynem, wojewódzkim konsultantem ds. anestezjologii, przetransportowano chorego do szpitala w Czerwonej Górze. Przez cały dzień wprowadzono zakaz odwiedzin, ochrona pilnowała wejścia do szpitala.

CZUWAŁY CAŁĄ NOC

Krzysztof Skowronek, dyrektor Szpitala w Czerwonej Górze, informuje, że w ich placówce dla bezpieczeństwa też są zakazane odwiedziny. Tłumaczy, że decyzja o przewiezieniu pacjenta była podyktowana tym, że mają jeden z najnowocześniejszych oddziałów intensywnej opieki medycznej i dają z siebie wszystko, aby chorego uratować. Przez całą noc w szpitalu czuwały mama pacjenta i jego narzeczona.

Pracownicy sanepidu nie chcieli podać nazwy sklepu, gdzie pracował mężczyzna, do którego w sobotę mogli trafić klienci, tłumacząc to tym, że nie mają takiego obowiązku. - Aktualne procedury nie przewidują, żeby podawać do publicznej wiadomości, gdzie osoba zarażona sepsą pracowała, czy mieszkała - mówiła dyrektor Elżbieta Socha-Stolarska. - Nie ma takiej potrzeby, bo nosicielami groźnych meningokoków jest ponad 25 procent społeczeństwa. A czy u kogoś wywołają one sepsę zależy od odporności. Meningokoki szybko giną poza organizmem, ważne jest, aby nie używać wspólnych sztućców, pokarmów, nie popijać z jednej butelki, nie palić tego samego papierosa.

MARTWIĄ SIĘ O ZDROWIE MICHAŁA

Kierownik sklepu z ubraniami firmowymi, w którym pracował Michał nie chciał nam udzielić żadnych informacji na temat tego, jak mężczyzna czuł się w ostatnich dniach przed zachorowaniem.

Przez cały wczorajszy dzień dzwonili do nas koledzy Michała zarówno z osiedla, jak i z Akademii Świętokrzyskiej, gdzie studiował, dopytywali się o jego stan zdrowia. Pojawiło się też mnóstwo wpisów internetowych z życzeniami, aby walczył do końca.
Wczoraj wieczorem, gdy zamykaliśmy wydanie gazety młody mężczyzna nadal nie odzyskał przytomności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie