Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaglądamy do środka. Willa, która wraca do swojego dawnego życia

Celina Wojda
Celina Wojda
Odwiedziliśmy neorenesansową willę, gdzie kiedyś był bank, a teraz będzie restauracja i skarbiec.

W tym tygodniu postanowiliśmy pokazać miejsce, w samym środku miasta. Miejsce naprawdę niezwykłe. Podczas dzisiejszego zwiedzania zatrzymaliśmy się w wilii przy ulicy Matejki 8. Budynek ma prawie 2 tys. m. kw. powierzchni.

Odzyskać dawne piękno

Jeszcze do niedawana była tu siedziba banku. Trzy lata temu maklerzy wyprowadzili się stąd i przez 24 miesiące budynek stał pusty. Nic się w nim nie działo, piękny zabytek niszczał. Jesienią ubiegłego roku małżeństwo Izabela i Jacek Reszczyńscy, postanowili kupić wille i przywrócić jej dawną wartość.

- Po prostu zakochaliśmy się w tym budynku - opowiada Izabela Reszczyńska. - Czujemy się trochę jej opiekunami, chcemy żeby nabrała dawnego blasku.

I już tak naprawdę nabiera. Neorenesansowa willa położona jest w ciekawym miejscu. Wokół niej jest sporo terenów zielonych, które tworzą mały park w centrum miasta. Do czasów II wojny światowej willa była zamieszkiwana przez osoby, które pieczołowicie dbały o jej wygląd. Budynek ma ogromną wartość dla sztuki. Jego w nim przestronny hall ozdobiony imponującymi kolumnami. A w sali kominkowej prawdziwą perełką jest kominek z 1924 roku przedstawiający scenę ze Starego Testamentu autorstwa Witolda Reamischa.

Właściciele willi postanowili wykorzystać piękno wnętrz i zrobić w nich sale restauracyjne. Sala kominkowa będzie dostępna na specjalne rezerwacje. W restauracji państwa Reszczyńskich będzie można skosztować zdrowych, ekologicznych dań, które będzie przygotowywał i opracowywał Jacek Falatyn.

Jedyne takie skrytki w mieście

Ale restauracja to nie jedyna „atrakcja” willi przy ulicy Matejki. Głównym celem naszej wizyty były tajemnicze i pilnie strzeżone skrytki. Pozostałością po dawnym banku jest duży skarbiec. Jak mówią właściciele jest on wartością dodaną do tego miejsca i szkoda było to zaprzepaścić. Dlatego małżeństwo postanowiło przywrócić do skarbca, to czego już od dawna w nim nie było, czyli skrytki skarbcowe.

- Jesteśmy jedynym w mieście i trzecim w Polsce prywatnym skarbcem - mówi pani Izabela. - Dzisiaj banki rezygnują z prowadzenia skarbców, bo jest to drogie. My nie chcieliśmy w tak imponującym miejscu robić spiżarni, dlatego postanowiliśmy wykorzystać to, co udało nam się nabyć razem z willą i zorganizować skrytki, których w Szczecinie nie ma.

Do zamkniętego i strzeżonego skarbca prowadzi klatka schodowa w pełni ozdobiona polichromią. Wchodząc do skarbca ma się wrażenie, że przechodzi się do zupełnie innego świata. Luksusowego, ale za razem bardzo eleganckiego i dyskretnego. Zza zamkniętych potężnych drzwi ujawniają się nam mosiężne skrytki. Wszystkie z odpowiednim certyfikatem bezpieczeństwa. To w nich można przechowywać swoje cenności.

- Co klient będzie chciał przechować w skarbcu jest jego indywidualną sprawą - mówi Jacek Reszczyński.

Decydując się na takie przechowywanie możemy mieć pewność, że nasz dobytek jest pod stałą ochroną o każdej porze dnia i nocy. Możemy być też pewni dyskrecji. W skarbcu przygotowane są specjalne pomieszczenia, w których klient będzie mógł na spokojnie, w zamknięciu, bez żadnych świadków korzystać ze swojego depozytu. Wynajem takiej skrytki może kosztować już od 59 złotych miesięcznie. Biorąc pod uwagę spokój ducha i pewność, że nasze drogocenności są pod stałą ochroną, kwota nie jest wcale duża.

Polecamy na gs24.pl:

2. PZU Maraton Szczeciński za nami. Wygrali Paweł Kosek i Ew...

Gs24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński