Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaglądamy do środka. Tak wygląda izba wytrzeźwień w Szczecinie [ZDJĘCIA]

Celina Wojda
Do każdego łóżka dołączane są powleczone koce i prześcieradło lub jednorazowa pościel i koszula nocna. Co jakiś czas sprawdza się stan trzeźwości „imprezowiczów”, bo izbę mogą opuścić tylko wtedy, gdy alkomaty wskażą 0.0.
Do każdego łóżka dołączane są powleczone koce i prześcieradło lub jednorazowa pościel i koszula nocna. Co jakiś czas sprawdza się stan trzeźwości „imprezowiczów”, bo izbę mogą opuścić tylko wtedy, gdy alkomaty wskażą 0.0. Sebastian Wołosz
Zgodnie z sugestią naszego czytelnika odwiedziliśmy Miejską Izbę Wytrzeźwień (teraz Szczecińskie Centrum Profilaktyki Uzależnień SCPU - przyp red., artykuł archiwalny). MIW niegdyś nazywana najdroższym hotelem w mieście, niektórzy nawet do dziś tak uważają. Bo za spędzoną tutaj noc trzeba zapłacić 300 zł.

Drodzy Czytelnicy cały czas możecie wysyłać do nas swoje zgłoszenia jeśli chcecie abyśmy zajrzeli do środka jakiejś instytucji czy domu. Zgłoszenia trzeba wysłać na adres: [email protected] w tytule wpisując: Zaglądamy do środka. Tak zrobił pan Michał i jego propozycję wykorzystaliśmy w dzisiejszym odcinku.

Miejska Izba Wytrzeźwień w Szczecinie znajduje się przy ulicy Dąbrowskiego. Niektórzy mieszkańcy znają to miejsce doskonale, ale większość woli omijać je z daleka. To właśnie tu rocznie trzeźwieją setki mieszkańców naszego regionu. Ale nie tylko oni, bo jak się okazuje do tzw. wytrzeźwiałki trafiają również turyści zza granicy, czy innych miast w Polsce. Pacjenci są różni - są nieletni, ale też kobiety. Trafiają tu osoby z marginesu społecznego ale także stateczni i poważni przedstawiciele różnych środowisk zawodowych. W tym miejscu każdy pacjent jest traktowany tak samo, nie ma lepszych czy gorszych.

Dowieziony przez patrol

Pacjenci, którzy trafiają do izby muszą spełnić kilka „warunków”.

- Do izby można trafić na dwa sposoby - patrolem policyjnym lub straży miejskiej - mówi dyrektor placówki Grzegorz Roszak. - Przywożone są do nas osoby, które awanturują się albo przebywają pijane w miejscach publicznych i np. śpią na ławkach czy pod płotem.

Po przywiezieniu pacjenta rozpoczyna się cała procedura, która docelowo ma doprowadzić do wytrzeźwienia. Jeszcze zanim nietrzeźwy trafi do pokoju dyżurnego, to w specjalnym pomieszczeniu funkcjonariusze spisują specjalny protokół doprowadzenia. Bez tego „imprezowicze” nie mogą przebywać na terenie izby. Po podpisaniu tego dokumentu rozpoczyna się badanie.

- Na początek każda osoba, która zostaje przywieziona do izby poddawana jest badaniom na zawartość alkoholu - mówi dyrektor.

Urządzenie, w które wdmuchuje się powietrze to się alkometrem, wydruk z tego badania dołączany jest do karty pacjenta. Jednak nie każda osoba chce lub może poddać się takiemu badaniu, dlatego w izbie jest jeszcze jedno urządzenie - alkosensor. Jest ono podobne do tego, którym dysponuje policja. Podstawia się je w okolice nosa, czy ust i mierzy się zawartość alkoholu. Alkosensor jest dużo bardziej dokładny niż alkomaty policyjne.

Po przeprowadzonym badaniu pacjent ma obowiązek wyciągnięcia wszystkich rzeczy z kieszeni i pozostawienie ich w depozycie. Jeśli chce może także przebrać się w jednorazowa koszulę nocną, lub też zostać w swoich ubraniach.

Nocleg w izbie

Po złożeniu rzeczy w depozycie, pacjent zostaje zaprowadzony do gabinetu lekarskiego. Badanie często jest utrudnione, bo niektórzy pacjenci nie chcą się rozebrać, są agresywni. Ale gdy już lekarz zobaczy „imprezowicza” ten może położyć się już w wyznaczonej sali.

W MIW w Szczecinie znajduje się 6 sal z czterema łóżkami w każdej. Osobne sale przeznaczone są dla mężczyzn, osobne dla kobiet oraz dla osób nieletnich. Poza tym są tam także dwie sale izolacyjne - damska i męska. Jest tam tylko jedno łóżko z pasami, dla tych pacjentów, którzy są agresywni, awanturują się itd.

- To lekarz decyduje o tym czy pacjenta należy umieścić w sali kaftanowej - tłumaczy dyrektor. - Opiekunowie wraz z lekarzem co 15 minut przychodzą i sprawdzają, jak się pacjent miewa. Jeśli wszystko wróci do normy, to jest przenoszony do normalnej sali lub odpinany z pasów.

Do każdego łóżka dołączane są powleczone koce i prześcieradło lub jednorazowa pościel i koszula nocna. Co jakiś czas sprawdza się stan trzeźwości „imprezowiczów”, bo izbę mogą opuścić tylko wtedy, gdy alkomaty wskażą 0.0.

MIW niegdyś nazywana najdroższym hotelem w mieście, niektórzy nawet do dziś tak uważają. Bo za spędzoną tutaj noc trzeba zapłacić 300 zł.

- Oczywiście nie każdy pacjent jest w stanie za to zapłacić - opowiada dyrektor. - Od „stałych bywalców” którzy nocują na ulicy nawet nie mamy możliwości ściągnięcia tych pieniędzy. Dlatego izba wspierana jest przez gminy z którymi ma podpisane umowy.

Polecamy na gs24.pl:

Studniówka - VII LO im. K. K. Baczyńskiego w Szczecinie

Studniówka - Szczecin: Bal VII LO im. K. K. Baczyńskiego [zdjęcia]

Gs24.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński