Agnieszka G., to partnerka oskarżonego i matka jego dziecka. Zanim się związali, spotykała się z ofiarą, Arturem Ł. To właśnie zazdrość o nią była powodem tragedii.
39-latka na każdej rozprawie okazuje wsparcie Pawłowi H., który źle znosi pobyt w areszcie tymczasowym. Gdy dwa tygodnie temu sąd ogłosił, że musi odroczyć zakończenie procesu (bo nie stawił się ostatni świadek), Paweł H. wyglądał na załamanego. Już na korytarzu sądowym, w nieparlamentarny sposób dał do zrozumienia, co sądzi o pobycie za kratami. Czyżby liczył na uniewinnienie? Przyznał się do winy, ale twierdzi, że pierwszy zaatakował Artur Ł. rzucając w niego butelkę po piwie. Pamiętajmy jednak, że to H. chwycił za nóż i pobiegł do konkurenta, gdy zobaczył go przed oknem ukochanej.
Gdzie byliście?
Przed ostatnią rozprawą doszło do niecodziennej sytuacji. Agnieszka G. zdecydowała się publicznie zabrać głos. Poniżej publikujemy treść jej oświadczenia. Wynika z niego, że razem z Pawłem mają żal do znajomych, którzy zostawili ich w potrzebie.
- Chciałabym zapytać, gdzie są i byli ludzie, którzy pisali i mówili, żeby Pawłowi dać „Nobla” za to, że zabił „terrorystę”... Gdzie są i byli ludzie, którzy mówili, że „cały rynek” zbiera na adwokata” dla niego... Gdzie są i byli jego wszyscy koledzy i znajomi... Jedynie na co było Was stać to mówić między sobą: „szkoda, że na niego trafiło”, „szkoda mi go”...Dzięki wielkie - jesteście wielcy. Paweł i ja życzymy Wam z całego serducha „spokoju”. Wielki szacun dla Kamila S. - oświadczyła Agnieszka G.
Nie wiemy, kim jest Kamil S., ale może poczuje się w obowiązku skontaktować się z panią Agnieszką i wyjaśni wątpliwości.
Ostatni świadek
Majowa rozprawa trwała tylko kilka minut. Miał na niej zeznawać dzielnicowy, który dobrze zna oskarżonego i znał Artura Ł. Prawdopodobnie interweniował wcześniej w awanturach domowych. Przesłuchać go chce i prokurator, i adwokat Pawła H.
- Zeznania dzielnicowego mogą nam poszerzyć obraz tej sprawy i dać większą wiedzę o obu panach - uzasadniał w kwietniu uwzględnienie wniosku o przesłuchanie policjanta sędzia Grzegorz Kasicki.
Ale dzielnicowy nie zjawił się na majowej rozprawie. Ma problemy ze zdrowiem. Stawi się 19 czerwca. Wtedy też sąd planuje wydać wyrok. Za usiłowanie zabójstwa grozi nawet dożywocie.
Co się zdarzyło na klatce?
Artur Ł. zginął ponad rok temu od ciosów nożem, które zadał Paweł H. Do zbrodni doszło na podwórku jednej z kamienic przy ulicy Wojska Polskiego w Policach. Obu panów oprócz kryminalnej przeszłości i licznych tatuaży, łączyło uczucie do Agnieszki G. Artur Ł. zginął cztery dni po wyjściu z więzienia, gdzie odsiadywał kolejny wyrok. Był recydywistą, według świadków, bardzo niebezpiecznym. Jego kartoteka policyjna była pełna przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu. Do tej pory na procesie nie padło ani jedno dobre słowo o Ł. Trudno też je znaleźć w aktach sprawy ze śledztwa. Nie oznacza to jednak, że wszyscy o Ł. zapomnieli. Na proces, w charakterze publiczności przychodzi kobieta z rodziny Artura Ł.
Na początku lipca 2016 r. Artur Ł. postanowił odwiedzić dawną ukochaną. Z ustaleń śledztwa wynika, że Paweł H. ruszył na konkurenta z nożem. Potem wrócił do pokoju oglądać telewizję. Gdy policjanci przyszli po niego nie stawiał oporu i przyznał się do winy. Nie mataczył, co sąd może uznać za okoliczność łagodzącą. Ale w sprawie jest też sporo okoliczności obciążających oskarżonego.
- Na miejscu była też matka zatrzymanego, która mówiła, że chciała powstrzymać syna, bo widziała jak trzyma nóż. Uderzyła go nawet patelnią, aby go zatrzymać. W zlewie leżał nóż ze śladami krwi - mówiła policjantka, która przyjechała na miejsce zbrodni.
Paweł H. wieczór przed zbrodnią pokłócił się z Agnieszką G. Noc spędził poza domem. Pił, apotem pochwalił się, że przespał się z jakąś kobietą poznaną pod sklepem. Z Agnieszką G. są parą od trzech lat. Mają dwuletnią córkę. Z relacji Agnieszki G. wynika, że w dniu zabójstwa Paweł wrócił do domu o 5 rano. Położył się na dwie godziny, a potem wstał, wziął pieniądze (trzymał je pod maskotką) i znów wyszedł z domu.
- Dzień przebiegał normalnie, prałam, pakowałam się, bo chciałam wyprowadzić się do domu samotnej matki, bo Paweł mnie zdradził - zeznawała.
Ok. godz. 10 paliła w oknie papierosa, gdy zobaczyła Artura Ł. Rozmawiali, potem kazała mu odejść. Ale Ł. wrócił. Zobaczył go Paweł i wybiegł z nożem na konkurenta. Na schodach miał usłyszeć od Agnieszki kąśliwą uwagę:
- Artur czeka na ciebie.
CZYTAJ TEŻ:
Zobacz też: Sąd Szczecin. Syn widział jak matka pomagała zabijać
Polecamy na gs24.pl:
- Stargard. Świętowanie 3 maja w kolegiacie i na rynku [zdjęcia, wideo]
- 20-letnia stargardzianka zamordowana w Londynie przez byłego chłopaka. Zabójca jest na wolności
- Goleniowski rekord. Kobieta miała 11 promili alkoholu we krwi
- Szczecin: Hanza Tower ma być gotowa w 2019 roku. Zobacz ceny mieszkań [WIZUALIZACJE]
- Tłumy na castingu do "Mam Talent" w Szczecinie [WIDEO]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?