Bartłomiej Paradowski napisał list do prezydenta RP, bo jak mówi, losy państwa leżą mu głęboko na sercu.
- Nikt już nie myśli o gospodarce naszego kraju, ale tylko o wyborach i fotelach - czytamy w korespondencji mieszkańca Stargardu. - A zresztą do kogo mam się zwrócić jak nie do Pana? Zastanawiam się czy ktoś w kancelarii w ogóle czyta listy od obywateli, czy też lądują one w koszu?
List stargardzianina z trzydziestoma pytaniami, związanymi z ogólną sytuacją w kraju, w koszu nie wylądował. Został przeczytany i po 1,5 miesiąca z Biura Listów i Opinii Obywatelskich Kancelarii Prezydenta RP przyszła odpowiedź. Nadawca nie jest z niej zadowolony. Nie otrzymał bowiem nawet jednej konkretnej odpowiedzi na zadane pytania. Odesłano go do informacji przekazywanych w mediach i do poszczególnych ministerstw.
- Nie czuję się zlekceważony tym, że to nie prezydent mi odpisał lecz radca z jego kancelarii- mówi Bartłomiej Paradowski. - Zdaję sobie sprawę z tego, że Aleksander Kwaśniewski nie czyta takich listów. To głos w puszczy. Ale nie zamierzam odpuścić. I te same pytania zadam nowo wybranej głowie państwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?