Dlatego ślepy los zdecyduje, którzy rybacy wyjdą w morze na dorsze, a którzy zostaną w portach i za zaniechanie połowów najsmaczniejszych bałtyckich ryb wezmą rekompensaty. Losowanie odbędzie się w poniedziałek 29 grudnia o godz. 11 w siedzibie Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni. W rolę sierotki Marysi wcieli się komputer.
Zaskoczeniem pozostaje fakt, że więcej rybaków chce pracować na morzu, niż stać w porcie i brać za to pieniądze. - Nie ma się, co dziwić kolegom, bo kwoty rekompensat są za niskie. Szacujemy, że co najmniej o 25-30 proc. - mówi Grzegorz Hałubek ze Związku Rybaków Polskich.
Propozycja Departamentu Rybołówstwa zakłada, że każdy armator jednostki powyżej 8 m długości miałby prawo łowić dorsze przez jeden rok, a przez dwa lata otrzymywałby rekompensatę finansową. Ale pod warunkiem, że utrzyma pod "parą" załogę i kuter. Niestety, to podwyższa koszty. Np. na jednostkę połowową o dł. 18 m rekompensatę wyliczono na 200 tys. zł. Zdaniem rybaków, powinno to być minimum 260-270 tys. zł. - Żeby operacja stała się dla rybaka opłacalna - uzasadnia G. Hałubek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?