Zabytkowy ołtarz w muzeum
Prezentowany będzie w Muzeum Narodowym przy ulicy Staromłyńskiej 27 w Szczecinie.
Na zaginione obiekty podczas badań naukowych niespodziewanie natrafił w Muzeum Sztuki Obcej w Rydze prof. Uwe Albrecht z Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu w Kilonii. Fakt zgłosił pracownikom szczecińskiego muzeum. Dzięki wspólnym wysiłkom Muzeum Narodowego w Szczecinie, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, płyciny powróciły trzy lata temu do Szczecina.
- To wielki moment dla naszego muzeum. Po kilkudziesięciu latach scalono resztki, które po wojnie zaginęły. My się cieszymy, a muzealnicy łotewscy pewnie przeżywają utratę dzieła, które posiadali tyle lat - uważa Lech Karwowski, dyrektor szczecińskiego Muzeum Narodowego.
- To symboliczne wydarzenie. Kiedy coś powraca, gdzie być powinno to rzecz, która zasługuje na aplauz. To przykład uszanowania realnego tytułu własności przez łotewskich przyjaciół - zapewniał Tomasz Merte, podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Ołtarz ufundowany został ok. 1500 roku przez księcia pomorskiego Bogusława X (1474-1524) dla kościoła Mariackiego we Wkryujściu, miejscowości, w której znajdowała się też jedna z rezydencji władcy. Obiekt należy do najciekawszych zabytków późnośredniowiecznej rzeźby gotyckiej na Pomorzu.
Jeszcze w XVIII w. ołtarz został rozmontowany i usunięty na poddasze kościoła, skąd trafił do zbiorów Pomorskiego Towarzystwa Historyczno- Starożytniczego (Geselltschaft für Pommersche Geschichte und Altertumskunde).
W latach 1913-1929 był eksponowany w gmachu Muzeum Miejskiego (Museum der Stadt Stettin, Hakenterasse). W trakcie II wojny światowej został ukryty na terenie Pomorza z większością najcenniejszych zbiorów muzeum, a po znalezieniu ich przez Armię Czerwoną w części wywieziony do ZSRR.
W 1956 roku 2 kwatery ("Opłakiwanie" i "Pojmanie Chrystusa") zostały rewindykowane z Moskwy do Muzeum Pomorza Zachodniego w Szczecinie.
- Nie znamy pierwotnego wyglądu ołtarza wkryujskiego, bowiem wielu jego elementów brakowało już w końcu XIX - wieku, ale zachowane płaskorzeźby mówią dostatecznie dużo o tym monumentalnym dziele, by podjąć się zadania ich scalenia - zapewnia Monika Frankowska-Makała, kierownik Działu sztuki Dawnej Muzeum Narodowego w Szczecinie.
Wykonany w drewnie dębowym ołtarz miał po rozłożeniu 7 m. szerokości. Wszystkie sceny, łącznie z tłem, rzeźbione były w litych blokach dębu, przy czym trzy główne przedstawienia miały pierwotnie blisko 1,8 m wysokości. Na płaskorzeźbach zachowały się jeszcze ślady oryginalnej polichromii.
Zachowany komplet płaskorzeźb ukazuje w szczegółowy sposób kolejne momenty Męki i Zmartwychwstania Chrystusa, począwszy od modlitwy w Ogrójcu, po zesłanie Ducha Świętego. Mistrz ołtarza wkryujskiego czerpał inspiracje kompozycyjne z popularnej wówczas grafiki, m.in. z dzieł najwybitniejszego przed Dürerem grafika norymberskiego, Martina Schongauera.
Płaskorzeźby cechuje klarowność ujęcia, powściągliwa ekspresja postaci oraz przestrzenny modelunek. Podobny sposób opracowania rzeźb widoczny jest w dziełach warsztatów westfalskich i lubeckich z 1 ćw. XVI wieku. Problem autorstwa ołtarza z Wkryujścia będzie nadal przedmiotem badań, dzieło to należy bowiem do najważniejszych zabytków późnośredniowiecznej rzeźby gotyckiej w południowym obszarze Bałtyku.
- Do kompletnego ołtarza brakuje jedynie postaci św. Piotra. Niestety nie mamy nadziei na jej odnalezienie - twierdzi Lech Cześnik, kierownik Działu Konserwacji Muzeum Narodowego, prowadzący wszystkie prace konserwatorskie tego zabytkowego obiektu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?