Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo szczecińskiej prostytutki. Śmiali się, że lubił dojrzałe panie

Mariusz Parkitny
- Jolka była bardzo ostrożna. Zanim wpuściła klienta do domu, musiał zadzwonić dwa razy - mówiła Anna S., przyjaciółka zamordowanej (stoi). Oskarżonego (siedzi między policjantami) świadek po raz pierwszy widziała na rozprawie.
- Jolka była bardzo ostrożna. Zanim wpuściła klienta do domu, musiał zadzwonić dwa razy - mówiła Anna S., przyjaciółka zamordowanej (stoi). Oskarżonego (siedzi między policjantami) świadek po raz pierwszy widziała na rozprawie. Sebastian Wołosz
- Zmuszono mnie do przyznania się do winy. A ja jej nie zabiłem - ogłosił domniemany zabójca szczecińskiej prostytutki.

Proces w sprawie śmierci 55-letniej Jolanty S. powoli zbliża się do końca. Do przesłuchania zostało jeszcze dwóch, świadków, w tym córka ofiary.

Podczas czwartkowej rozprawy 33-letni Patryk K. złożył oświadczenie. Odwołał swoje pierwsze wyjaśnienia, w których przyznawał się do winy.

- Policjanci, którzy mnie zatrzymali próbowali wywierać na mnie presje. Śmiali się ze mnie, że lubię dojrzałe kobiety. Zadawali dziwne pytania, byli wulgarni. Od razu założyli, że jestem winny. A ja nikomu nie zrobiłem krzywdy. Mam swoje granice i ich nie przekraczam - mówił.

Zaprzecza też opinii biegłych, którzy ocenili, że jest impulsywny i gwałtowny.

Na ostatniej rozprawie zeznawała 40-letnia Anna S. ps. Kudłata, dawna prostytutka, przyjaciółka zamordowanej.
- Nie znam oskarżonego, wiem, że Jolka miała swoich stałych klientów, ale nie wiem, czy on był na tej liście. Jakiś czas przed jej śmiercią pokłóciłyśmy się i nie utrzymywałyśmy kontaktów - mówiła.

Mec. Mikołaj Marecki, obrońca Patryka K. zwraca uwagę, że zabójcy trzeba szukać gdzie indziej. W szafce ofiary znaleziono niewysłany list do prokuratury, w którym Jolanta S. skarży się, że nachodzi ją sąsiad z kamienicy i grozi jej. W liście zamiast nazwiska są trzy kropki. W sprawie przewija się też wątek skandynawski, jakoby ktoś miał przyjechać do Szczecina i grozić ofierze.

Według prokuratury Patryk K. zabił Jolantę S. 6 września ub.r. podczas intymnej wizyty w jej mieszkaniu w centrum Szczecina. Nie ukrywał, że tam był.

- Tego wieczora obdzwoniłem z dziesięć panienek, ale żadna nie podnosiła słuchawki - mówił.

Zagadką jest motyw zbrodni. Z dotychczasowych ustaleń rysują się dwa. Oskarżony wpadł w szał, bo kobieta zaśmiała się z jego możliwości seksualnych, albo zdenerwował się, gdy mu powiedziała, że jego siostra też jest panienką lekkich obyczajów, co okazało się prawdą. Po wyjściu od Jolanty P. oskarżony spotkał się z siostrą i miał do niej pretensje, że jest prostytutką.

Córką ofiary twierdzi, że matka podejrzewała, że ktoś ją śledzi. Są chce ją przesłuchać na kolejnej rozprawie w sierpniu. Wtedy też może zapaść wyrok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński