Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabili z miłości?

Anna Miszczyk, 18 marca 2005 r.
W Szczecińskim sądzie odbyła się wczoraj druga rozprawa dotycząca zabójstwa 20-letniej myśliborzanki Anny Figiel.

Dziewczyna zaginęła w Myśliborzu 13 marca 2001 r. Do zamordowania przyznali się jej 26-letni chłopak Daniel R., ps. Bezo (narodowości romskiej), oraz 30-letni Krzysztof I., ps. Kura (obaj z Myśliborza). Teraz odwołują swoje zeznania. Z przedstawionych na rozprawie akt sprawy wynika, że obaj często zmieniają zdanie.

Chcę to z siebie zrzucić

Prokuratura utrzymuje, że dziewczynę uduszono apaszką w mieszkaniu krewnego Daniela R. przy myśliborskim Rynku. Według jednej z relacji Krzysztofa I., zrobić miał to chłopak dziewczyny. On sam puszczał zaś w tym czasie muzykę, by zagłuszyć krzyki dziewczyny. W innej wersji - na zlecenie chłopaka Anny - dusić miał Krzysztof I. Daniel R. obiecywał mu za to pieniądze i papiery wartościowe z mieszkania rodziców dziewczyny. Podczas kolejnego przesłuchania Krzysztof I. zaprzeczał wcześniejszej wersji.

Także Daniel R. twierdził, że chęć zysku nie była motywem zbrodni, bo to on płacił za wyjazdy do różnych lokali i kosmetyki Anny. "To nie byli żadni bogacze" - pisał o rodzicach zamordowanej. "Bardzo żałuję tego, co zrobiłem Ani. Chciałbym, by jej rodzina mi wybaczyła".
W jednym z pism wysłanych do prokuratora, Daniel R. przyznał się, że udusił Annę własnymi rękami. "To wszystko zżera mnie od środka - wyznawał. "Chcę to z siebie zrzucić".

To są jakieś bzdury

Takich pism było znacznie więcej. W jednym z nich Daniel R. opowiada, jak poznał Annę. Jeździli na różne imprezy. Po pewnym czasie Anna zaszła w ciążę. Daniel R. twierdzi, że oboje bardzo się z tego cieszyli. Planowali też zamieszkać razem. Nie podobało się to jednak rodzicom dziewczyny. Wkrótce oskarżony dowiedział się, że Anna straciła dziecko. Według niego, nie jest wykluczone że rodzice dziewczyny zmusili ją do usunięcia ciąży. Ta wypowiedź oburzyła rodzinę zamordowanej. Nie potwierdzają tego też dokumenty medyczne zebrane przez prokuraturę.

- To są jakieś bzdury. Jak można coś takiego wygadywać?! - mówiła już po rozprawie jedna z sióstr Anny.

Niczego się nie bał

Po utracie dziecka Anna powiedziała chłopakowi, że nie będzie się z nim spotykać. Według jednej z relacji Daniela R., to właśnie wtedy udusił dziewczynę. Nie mógł - jak tłumaczył - znieść, że Anna może odejść do innego. Po wszystkim zastanawiał się, czy iść do rodziny czy na policję. Wybrał Krzysztofa I., bo jak przyznał, chłopak był znany z tego, że niczego się nie bał.

W prokuraturze Krzysztof I. wyznał, że obaj zapakowali zwłoki Anny do szafki kuchennej. Później Krzysztof I. twierdził, że zrobił to sam. Ciało przewiózł wózkiem nad Jezioro Myśliborskie. Obciążone talerzami do sztang oraz workiem z gruzem wrzucił do wody. Do dziś nie udało się go odnaleźć.

Uzgadniali zeznania

Podczas ostatniej rozprawy oskarżeni nie powiedzieli, która wersja ich zeznań jest prawdziwa. Nie przyznali się też do zarzucanych im czynów. W jednym z pism Daniel R. sugeruje, że za zabójstwem Anny może stać były chłopak dziewczyny, a on sam został w to wszystko wmanewrowany.

Na rozprawie, sąd zadecydował że Daniel R. będzie poddany badaniom psychiatrycznym. Według przechwyconego grypsu, oskarżeni uzgadniali między sobą zeznania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński