Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabił bratową i tajemnicę zabrał do grobu

Elżbieta Lipińska. 3 czerwca 2005 r.
Tragedia rodziny K. wstrząsnęła małym Korytowem. Tydzień temu na cmentarzu komunalnym w Choszcznie pochowano 24-letnią Edytę K. i jej szwagra 28-letniego Adama K.

Oboje zginęli tragicznie tego samego dnia, jednak mieli osobne pogrzeby. Tak zadecydowali najbliżsi. Ich groby znajdują się daleko od siebie.

Nikt nie wiedział

Edyta zginęła z rąk szwagra. Mężczyzna zadał jej dwadzieścia dwa ciosy nożem, oblał łatwopalnym płynem i podpalił. Sam wsiadł na motorower i pojechał drogą w kierunku Radunia. Kilkaset metrów od domu zderzył się z autobusem szkolnym i zginął na miejscu. O tragedii, która rozegrała się w domu przy ulicy Szkolnej, nikt z pasażerów autobusu jeszcze nie wiedział. Wszyscy byli zszokowani śmiercią młodego mężczyzny. Na miejsce przyjechało pogotowie, straż pożarna i policja.

- Poszłam powiedzieć matce Adasia o tym, że miał wypadek. Zapukałam do drzwi, nikt jednak nie otworzył. Nacisnęłam na klamkę, ale drzwi były zamknięte na klucz. Schorowana pani K. usłyszała jednak stukanie do okna. Nie mogła znaleźć klucza do drzwi - mówi Krystyna Piątek, koleżanka Edyty.

Babci zawdzięczają życie

Matka postanowiła o nieszczęściu powiadomić synową, która z mężem (bratem Adama K., Eugeniuszem) i trójką dzieci mieszkała na poddaszu. Zobaczyła, że z ostatniego piętra budynku wydobywa się dym. Eugeniusz był wtedy w pracy w Choszcznie. Starsza kobieta sforsowała drzwi. Zastała makabryczny widok. Edyta leżała na tapczanie nakryta palącą się kołdrą. Nie żyła. Obok stała butla gazowa i włączone żelazko elektryczne. Dzieci leżały w pobliżu. Starsza pani krzykiem zaalarmowała sąsiadów, którzy pomogli ratować dzieci. Potem pomogli im strażacy. Pogotowie zabrało do szpitala maluchy z objawami zaczadzenia.

- To babci zawdzięczają swoje życie. Najstarszy chłopczyk ma 6 lat, córeczka 4, a najmłodszy synek nie ma jeszcze roku - mówi Krystyna Piątek.

Nikt nie zna motywów

Przyczyny tragedii nie są znane.

- O rodzinie K. wszyscy mówią dobrze. Jako sołtys bywałem tam kilka razy w roku. Widywałam Edytę niemal zawsze z dzieckiem na ręku, kiedy schodziła z góry. Szanowały się z teściową - mówi sołtys Edmund Bokun.

Nikt nie słyszał o żadnych kłótniach w tym domu. Prawdopodobnie Edyta niezbyt lubiła się ze szwagrem, ale nikomu się nie skarżyła. Adam był bardzo grzeczny i uczynny dla wszystkich. Niedawno stracił jednak pracę. Ostatnio chodził bardzo nerwowy i pił dużo kawy. Nie wiadomo, co nim kierowało. - To był z pewnością akt desperacji człowieka bezrobotnego. O tej porze ten 28-letni mężczyzna powinien być w pracy, ale on jej po prostu nie miał - mówi proboszcz z Korytowa, ksiądz Sławomir Kokorzycki. - Edyta K. była niesłychanie zorganizowaną, uczciwą dziewczyną. Wraz z Eugeniuszem tworzyli dobre małżeństwo.

Czy Adam K. popełnił samobójstwo?

- To tylko jedna z domniemanych wersji. Zderzenie z autobusem wcale nie musiało być celowe - mówi Barbara Aloksa, prokurator rejonowy z Choszczna.

Miało być lepiej

Mieszkańcy Korytowa są wstrząśnięci tym koszmarem. Edyta i Eugeniusz w ubiegłym roku wzięli ślub kościelny. Cywilnie pobrali się już dawno. Teraz kupili mieszkanie w bloku. Prawie je wyremontowali. Lada dzień mieli się przeprowadzać. Bardzo cieszyli się z tego powodu. Zostały im do załatwienia tylko niezbędne opłaty.

- Niedawno kupiłam mieszkanie w pobliskim Wardyniu i Edyta przychodziła się poradzić w tej sprawie. Była wdzięczna za pomoc. Kiedy ostatnio się widziałyśmy, powiedziała, że wpadnie do mnie z dobrą kawą - mówi Krystyna Piątek.

Wszyscy, którzy znali matkę trojga dzieci twierdzą, że była to pogodna, niezwykle dobra kobieta. Za parę dni miała przywitać swoją matkę powracającą z pracy w Hiszpanii. Dbała bardzo o swoją rodzinę. Kilka dni przed śmiercią była na zakupach w Choszcznie. Kupiła dzieciom zabawki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński