Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za swoje krzywdy wini Żydów

Marek Jaszczyński, 4 listopada 2005 r.
Według sąsiadów na początku października komornik przeprowadzał licytację tego budynku. Wtedy też właściciel próbował wręczać listy oferentom, w których opisywał swoją rzekomą krzywdę. Nie dało to rezultatu. Dom miał być zlicytowany z powodu roszczeń pierwszej żony.
Według sąsiadów na początku października komornik przeprowadzał licytację tego budynku. Wtedy też właściciel próbował wręczać listy oferentom, w których opisywał swoją rzekomą krzywdę. Nie dało to rezultatu. Dom miał być zlicytowany z powodu roszczeń pierwszej żony. Andrzej Szkocki
Przy ul. Kostrzyńskiej w Szczecinie-Dąbiu stoi dom z tablicą, na której wypisano antyżydowskie hasło. Sąsiedzi są oburzeni i nie kryją wstydu.

Ludzie, którzy przechodzą ul. Kostrzyńską łatwo zauważą sporych rozmiarów tablicę. Pojawiła się na budynku około miesiąc temu. Od początku wzbudza spore zainteresowanie.

- Jak ludzie wyszli z kościoła w niedzielę to ciągnęły tędy prawdziwe pielgrzymki - mówi napotkana w pobliżu domu kobieta.

Dom widmo

Dom jest niezamieszkany od czterech lat. Przedtem, przez ponad 20 lat, mieszkał w nim Marian F. Sąsiedzi, których spotkaliśmy niechętnie i tylko anonimowo mówią o właścicielu tego domu. Nie ukrywają, że się go boją. To on miał przybić tablicę do frontowej ściany.

- Potrafi być agresywny - mówi jeden z sąsiadów. - To człowiek nie do życia. Był tu niedawno i wręczał nam listy o podobnej treści jak napis na tablicy.

Na pytanie dlaczego to robił rozmówca wzrusza ramionami.

- Ma pretensje do całego świata z powodu nieudanego życia osobistego i stąd jego zarzuty wobec Żydów - mówi sąsiad.
Inni sąsiedzi też nie chcą wypowiadać się otwarcie o właścicielu domu. Jednak woleliby, żeby willa była zamieszkana. Ich zdaniem opuszczony budynek jest zbyt niebezpiecznym miejscem.

- Na tyłach tego domu, zimą dwa lata temu zaczaili się złodzieje, którzy skradli samochód prosto z ulicy - opowiada jedna z sąsiadek. - Lepiej gdyby ktoś tu mieszkał.

Prawnicy są ostrożni

O komentarz do całej sprawy poprosiliśmy prawników. Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Okręgowej wskazała, że sytuacja z ulicy Kostrzyńskiej mogłaby dotyczyć artykułu 256 (propagowanie faszyzmu i totalitaryzmu) lub 257 Kodeksu Karnego. W tym drugim przypadku chodzi o publiczne znieważanie grupy ludzi lub osoby z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości. Grozi za to kara pozbawienia wolności do lat 3. Przyznała, że po raz pierwszy spotyka się z podobnym przypadkiem.

- Na pewno autor obraża konkretną grupę wyznaniową - mówi Marek Mikołajczyk, prawnik. - Musi się liczyć z konsekwencjami. Według mnie jest to karalne chociażby z tytułu kodeksu wykroczeń. Nie jestem pewien, ale taka tablica podlegałaby również pod przepisy kodeksu karnego.

Próbowaliśmy się skontaktować z panem F. Jednak mimo prób nie udało się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński