Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Z woleja": Pogoń Legii (nie za późno?) i król Lewy

Ryszard Czarnecki
Legia i Raków najprawdopodobniej między sobą rozstrzygną, kto będzie mistrzem, a kto wicemistrzem sezonu 2022-23.
Legia i Raków najprawdopodobniej między sobą rozstrzygną, kto będzie mistrzem, a kto wicemistrzem sezonu 2022-23. Fot. Adam Jankowski / polska press
Słowa te kreślę niedługo po powrocie z Łazienkowskiej 3, czyli z meczu przyszłego – moim zdaniem – mistrza i wicemistrza Polski 2023 Rakowa i Legii. „Centralny Wojskowy Kochany Sportowy” – jak śpiewali kiedyś kibice – odrobił 3 punkty z 9, jakie miał do drużyny Marka Papszuna, aktualnego wicemistrza kraju. Pozostałe odrobić będzie trudno, chyba że rewelacja europejskich pucharów – Kolejorz –przypomni sobie zeszły sezon, gdzie jako jedyny pokazał plecy częstochowianom. Zakładając, że Legia wygrywać będzie wszystko – zostanie jej 3 punkty straty i czekanie na jeszcze jedną porażkę Rakowa.

W dole tabeli za 6 punktów wygrała – z Legnicą – Korona. W Kielcach dawno już w piłce nie ma Krzysztofa Klickiego i jego prężnego Kolportera, są za to wciąż – wiosną rosnące – nadzieje na uratowanie najwyższej klasy rozgrywkowej.

Rewanż Legii za jesienną porażkę

Warszawiacy zrewanżowali się za klęskę 0-4 jesienią pod Jasną Górą. Wtedy był to jeden z pierwszych meczów Legii z nowym trenerem – obywatelem Niemiec z bałkańskimi korzeniami Kostą Runjaicem. Przez sezon były trener Pogoni Szczecin prawie wszystko poukładał, jak należy i piłkarska maszyna ze stolicy funkcjonuje teraz świetnie. Tyle że wcześniej potraciła sporo punktów ze słabszymi drużynami – teraz Górnik Zabrze jest w strefie spadkowej, a na Legii jesienią wygrywał 2:0, by ostatecznie zremisować – i tych punkcików teraz brakuje. A trener Papszun, przymierzany już i do Legii, i do reprezentacji Polski wierzy w stare polskie przysłowie „Do trzech razy sztuka”: jego podopieczni dwa razy z rzędu byli wicemistrzem kraju, teraz chcą wspiąć się na najwyższy stopień podium pierwszy raz w historii klubu!

Ale skoro na żużlu Motor Lublin w zeszłym sezonie zdobył pierwsze złoto, to teraz Raków też chce pisać historię… O ile na boisku dominowała Legia, to na trybunach świetnie spisali się fani Częstochowy, którzy pobili klubowy rekord frekwencji na wyjeździe. Było ich 1700, a więc poprawili wynik sprzed 14 lat, kiedy na wyjazdowy mecz do Zagłębia Sosnowiec pojechało ich blisko 1000.

Robert Lewandowski znów strzela

W interesie Roberta Lewandowskiego oraz prezesa Laporty i jego Barcy jest, aby powstało jak najwięcej filmów o Lewym. Tuż po warszawskiej premierze najnowszej produkcji o naszej narodowej dziewiątce król Robert strzelił dwa gole, miał asystę i w ten sposób przerwał 1,5-miesieczną przerwę w strzelaniu bramek. Od 5 lat po raz pierwszy Lewy nie strzelił gola w 5 kolejnych spotkaniach (reprezentacja plus klub) i uznał, że czas powiedzieć: basta. Bramki Lewego z Elche były kluczowe z dwóch powodów. Po pierwsze: w klasyfikacji strzelców po piętach deptał mu już Unal, a teraz Robert zwiększył przewagę do 4 goli. Po drugie: w historii Barcelony tylko Samuel Eto’o strzelił więcej w debiutanckim sezonie, bo 29 – Lewandowski ma 17 i 11 kolejek La Ligi przed sobą. Zatem: powrót króla!

aj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Z woleja": Pogoń Legii (nie za późno?) i król Lewy - Sportowy24

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński